Świadkami nieprawdopodobnych wręcz scen byli kibice śledzący rywalizację Igi Świątek z Naomi Osaką. Murowaną faworytką spotkania w ramach drugiej rundy Rolanda Garrosa była naturalnie raszynianka. Japonka, niegdysiejsza liderka rankingu WTA od czasu powrotu na kort po przerwie macierzyńskiej powoli wspina się na szczyt. Daleko jej jednak wciąż do dawnej dyspozycji. Ostatnie spotkanie tenisistek zakończyło się pewnym triumfem Świątek. Polka nie dała Osace najmniejszych szans w 2022 roku w finale Miami Open. Liczyła się jednak z tym, że w środę przyjdzie jej się zmierzyć z rywalką znajdującą się na lekkiej fali wznoszącej. Błyskawicznie przekonała się, że rywalizacja z 26-latką będzie kosztowała ją wiele nerwów i wysiłku. Nieprawdopodobna walka pomiędzy Świątek i Osaką Niemal godzinę trwał pierwszy set, zakończony po tie-breaku triumfem Świątek. Liderka rankingu WTA miała potężne problemy z serwisem, który dla odmiany jej rywalce tego dnia wychodził fantastycznie. Osaka posłała w pierwszej partii aż trzy asy. Udało jej się także w ósmym gemie przełamać Igę, co później doprowadziło do tie-breaka. W nim wyraźnie lepsza była faworytka. Kamery przyłapały rywalkę Świątek. Oto co zrobiła, zanim wyszła na kort [WIDEO] Większość ekspertów zgodnie przyznała, że drugi set w wykonaniu Igi należy przemilczeć. Polka zatraciła gdzieś pewność siebie, co było wodą na młyn dla rywalki. Osaka ryzykowała, a tego dnia "wpadało jej" niemal wszystko. Jakby tego było mało, raz za razem kąsała z serwisu. Świątek frustrowała się coraz bardziej, a w konsekwencji popełniała więcej błędów. Wynik 6:1 najlepiej odzwierciedla różnicę klas w tej części meczu. Była na skraju, ale wyszła z opresji. Kibice zachwyceni powrotem raszynianki Niesiona dopingiem publiczności i kolejnymi udanymi zagraniami Osaka nie przestawała ryzykować, a szczęście sprzyjało jej niemal do samego końca. Niemal, bo przy stanie 4:1 i serwisie raszynianki miała szansę na kolejne przełamanie. 5:1 brzmiałoby jak wyrok, ale Iga wyszła z opresji, a to był zdecydowany punkt zwrotny tego starcia. Od stanu 2:5 Polka zanotowała nieprawdopodobny zryw. Przewaga psychologiczna szybko przechyliła się na jej stronę, a Osaka zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Walka była zażarta, ale w kluczowych momentach to Polka radziła sobie lepiej. W dziewiątym gemie obroniła nawet piłkę meczową. Wygrała w niesamowitym stylu sześć gemów z rzędu i triumfowała 7:5, dopinając kwestię awansu do kolejnej rundy. WTA reaguje na wyczyn Świątek. Piękne słowa o meczu z Osaką Nie trzeba było długo czekać na reakcję WTA. Po zwycięstwie Igi Świątek nad Naomi Osaką na oficjalnym profilu w mediach społecznościowych pojawił się wyjątkowy wpis. "Mecz o wartości finału" - napisało WTA. Po zwycięstwie potwornie zmęczona Iga skierowała apel do kibioców. Polce przeszkadzały okrzyki z ich strony w trakcie newralgicznych momentów. Swój wywów zakończyła jednak humorystycznym akcentem. Wielka rywalka Świątek nie mogła już tego wytrzymać. Nagle wypaliła. "Nie wiem, co mam jeszcze mówić" - Chciałabym powiedzieć jedną rzecz, przepraszam, że w ogóle to poruszam. Mam ogromny szacunek dla was, kibiców, i wiem, że gramy właściwie dla was, bo to rozrywka i to dzięki wam zarabiamy pieniądze. Ale czasami, pod dużą presją, kiedy krzyczycie coś w czasie wymian albo tuż przed returnem jest bardzo, bardzo trudno się skoncentrować - wyjaśniła Polka.