Zaledwie kilka dni na odpoczynek po wielkim triumfie w Madrycie miała Iga Świątek. Jeszcze przed startem Italian Open raszynianka deklarowała, że nie czuje się w pełni zregenerowana, a nawet lekko zmęczona. Rzuciło to cień wątpliwości na to, czy uda jej się sięgnąć po trzeci w karierze tytuł w stolicy Włoch. Polka błyskawicznie je rozwiała. 11 kolejnych zwycięstw Igi Świątek. W Rzymie może sięgnąć po trzeci tytuł Iga nie mogła się powstrzymać. To był moment. Wszyscy słyszeli, co powiedziała Liderka rankingu WTA rozbiła na swojej drodze Perę, Putincewą, Kerber, Keys i Gauff i zameldowała się w finale rozgrywek WTA Rzym. Jej passa kolejnych zwycięstw rozpoczęła się już na starcie Mutua Madryt Open, wobec czego sięga 11. I podobnie jak w stolicy Hiszpanii, tak też we Włoszech przyjdzie jej powalczyć o tytuł z Aryną Sabalenką. Białorusince awans do finału przyszedł z dużo większym trudem. Podczas gdy Świątek nie przegrała nawet jednego seta, Sabalenka męczyła się już w drugiej rundzie z Katie Volynets. Ciężko było jej także w rywalizacji z Eliną Svitoliną. Mimo to w newralgicznych momentach wychodziła z opresji obronną ręką, a po pokonaniu Danielle Collins zagwarantowała sobie udział w finale. Będzie to piąty finał pomiędzy Igą Świątek i Aryną Sabalenką, z czego Białorusince udało się wygrać zaledwie raz. W Rzymie podobnie jak miało to miejsce w Madrycie, faworytką jest Iga. Polka ma wiele do wygrania. Poza kolejnym tytułem, a co za tym idzie również pokaźną premią finansową, może jeszcze bardziej odskoczyć rywalkom w rankingu WTA. Kapitalna sytuacja Igi w rankingu. Triumf w Italian Open zapewni jej "panowanie" na wiele tygodni Aktualnie Świątek ma na koncie aż 11345 punktów, a jeżeli wygra sobotni finał WTA Rzym, jej dorobek wzrośnie do 11695 oczek. W tej sytuacji przewaga nad drugą w zestawieniu Sabalenką byłaby tak wielka, że aż do samego końca rozgrywek WTA 500 w Berlinie, które odbędą się już po Rolandzie Garrosie, raszynianka mogłaby być pewna pozycji liderki. Łącznie jej "panowanie" sięgnęłoby 108 tygodni. Mimo gigantycznej straty do Świątek zadowolona może być też Sabalenka. Awans do finału Italian Open pozwolił jej odskoczyć Coco Gauff. Amerykanka niebezpiecznie zbliżała się do Białorusinki, ale w najbliższym czasie nie ma szans, żeby ją prześcignęła. Gauff odpadła z WTA Rzym po półfinale z Igą Świątek, podczas gdy "Saba" wciąż ma szansę na triumf w rorgrywkach.