Turniej WTA rangi 250 w Warszawie trwa od soboty. Mecze z udziałem kwalifikantek były otwarte dla publiczności bez żadnych opłat. Wszystko zmieniło się w poniedziałek, kiedy do gry weszły najlepsze zawodniczki. Ceny biletów rozpoczynały się od 80 złotych. Iga Świątek ponownie zagrała w Polsce Dwa pierwsze dni turnieju głównego (poniedziałek i wtorek) upłynęły pod znakiem oczekiwania na gwóźdź programu - występ Igi Świątek. Okazało się, że najlepsza tenisistka świata już w pierwszej rundzie trafiła na Magdalenę Fręch, co jeszcze bardziej zwiększyło atrakcyjność tej rywalizacji. W końcu niezbyt często jest okazja zobaczyć dwie polskie zawodniczki na jednym korcie, i to jeszcze na polskiej ziemi. Choć więc bilety kosztowały minimum 80 złotych - aby usiąść w lepszym miejscu, trzeba było zapłacić znacznie więcej - chętnych do naocznego poświadczenia tego wydarzenia nie brakowało. Na mogącym pomieścić 4 tysiące widzów korcie centralnym wolne były tylko pojedyncze miejsca. Polscy kibice zdali egzamin z tenisowej etykiety. Podczas wymian na trybunach było cicho, a brawa pojawiały się wtedy, kiedy powinny - w czasie przerw. Zdecydowana większość publiczności wspierała Świątek, o czym świadczą transparenty czy plakaty, które dało się zauważyć w gąszczu głów. Swoich kibiców miała jednak także Fręch. Jako że Iga mecz pierwszej rundy rozegrała dopiero w środę, teraz - o ile nie znajdzie pogromczyni - będzie rozgrywała kolejne spotkania dzień po dniu aż do niedzieli. Jakub Żelepień, Interia