Od 1968 roku nie udało się żadnej tenisistce znad Wisły zwyciężyć w grze pojedynczej domowego turnieju. Próbowały Danuta Wieczorek, która była w finale, Magdalena Grzybowska, Marta Domachowska czy Agnieszka Radwańska, które zatrzymywały się na półfinałach. Decydujący mecz imprezy w Warszawie był jednostronnym widowiskiem. Świątek straciła w nim zaledwie jednego gema. To już był szósty finał w jej karierze, kiedy w jednym secie nie straciła nawet gema. A niewiele brakowało, aby powtórzyła wyczyn z Rzymu w 2021 roku, kiedy pokonała Karolinę Pliškovą dwa razy do zera. Po ostatnim gemie tego meczu Iga Swiątek odbyła się ceremonia wręczenia nagród, na której nasza zawodniczka przemówiła. Iga Świątek zrobiła coś, co nie udało się Radwańskiej. I dorównała legendzie Najpierw zwróciła się po angielsku do Siegemund, której powiedziała, że to "surrealistyczne", czego dokonała w sobotę (rozegrała dwa mecze i w sumie ponad sześć godzin na korcie). Potem jednak zaczęła już mówić w języku ojczystym. Tenis. Iga Świątek ma nadzieję, że tata spełnił swoje ambicje - Przyznam się szczerze, że nie było łatwo grać w tym turnieju, jak w moim domu od pół roku nie mówiło się o niczym innym, bo mój tata jest zaangażowany w jego organizację. Chciałabym, żeby coraz więcej było takich imprez w Polsce. Mam nadzieję, że ten turniej pokaże, że się da, bo tyle, ile mój tata serca w to włożył... - powiedziała raszynianka, kiedy przerwała jej owacja publiczności. - ... i ja też dałam z siebie wszystko w tym tygodniu. Dlatego liczę, że tata spełnił w końcu swoje ambicje i teraz zacznie odpoczywać - dodała. Kluczowa zmiana dla Igi Świątek. Aryna Sabalenka czyha na Polkę Raszynianka przyznała się do jednej rzeczy. - Nie wiem, czy powiedziałam wszystko, co miałam powiedzieć, ale chyba tak, więc trzymajcie się i udanej niedzieli - stwierdziła Świątek. Dla Polki był to 15. wygrany turniej WTA w karierze.