Świątek znów to zrobiła w Madrycie. Teraz stoi przed wyczekiwaną szansą
Iga Świątek ani myśli się zatrzymywać. Podczas czwartkowego półfinału Mutua Madrid Open 2024 najlepsza rakieta świata nie dała szans Madison Keys i rozbiła ją w dwóch setach. Tym samym Polka po raz drugi z rzędu zameldowała się w wielkim finale hiszpańskiego turnieju. Niezależnie od przebiegu drugiego półfinału, 22-latka w sobotnim finale będzie miała okazję wziąć rewanż za jedną z bolesnych porażek.

Powiedzieć, że Iga Świątek jest w wybornej formie, to jak nie powiedzieć nic. W czwartek pierwsza rakieta świata nie dała nawet szans 18. w rankingu Madison Keys i szybko rozbiła ją w dwóch setach. Tym samym wzięła rewanż na Amerykance za porażkę na jej ziemi, w Cincinnati, sprzed dwóch lat. 22-latka może już szykować się do nadchodzącego finału madryckiego turnieju, a w nim ponownie stanie przed szansą na odbicie sobie niepowodzeń z przeszłości.
Forma - gigant Świątek, Amerykanka nie stawiła oporu
Wszystko wskazuje na to, że w bieżącym sezonie Iga Świątek dołoży jeszcze kilka trofeów do swojej gabloty. Polka ma już na koncie skalpy z United Cup, turnieju w Dosze oraz w Indian Wells. Do tego w większości przypadków triumfy przychodziły 22-latce bez większego wysiłku; rywalki musiały sporo się napocić, by choćby urwać jej seta. W czwartek pierwsza rakieta świata zapewniła sobie awans do finału Mutua Madrid Open - i to w jakim stylu! Madison Keys nie zdołała nawet na dobre postawić się przeciwniczce, przegrała 1:6 i 3:6. Tym samym Amerykanka nie dołączyła do Beatriz Haddad Maii, która w ćwierćfinale zmusiła Świątek do rozegrania trzeciego seta.
Światowe media zwracają uwagę, że we wszystkich pięciu dotychczasowych spotkaniach Polka zanotowała choć jeden set wygrany w stosunku 6:0 lub 6:1.
Przed Świątek drugi finał w Madrycie z rzędu. Dojdzie do rewanżu?
Najlepsza rakieta światowego tenisa może już w spokoju przygotowywać się do sobotniego finału. Co istotne, trzeba podkreślić powtarzalność Polki, która dotarła do tego etapu madryckiego turnieju po raz drugi z rzędu. W zależności od tego, jak potoczy się drugie starcie półfinałowe, 22-latka może stanąć przed szansą wzięcia rewanżu na porażkę sprzed roku. Wówczas górą z zaciętego, trzysetowego starcia górą wyszła Aryna Sabalenka. To właśnie Białorusinka w czwartkowy wieczór zmierzy się z Jeleną Rybakiną o miejsce w finale. Z pewnością to na pojedynek dwóch najlepszych zawodniczek rankingu WTA ostrzą sobie zęby kibice. Jeżeli to jednak Kazaszka okaże się lepsza, Świątek również nie powinno zabraknąć motywacji. Polka przegrała z nią bowiem przed miesiącem finał turnieju w Stuttgarcie.
Zobacz również:














