Świątek wraca do rywalizacji po dwumiesięcznej przerwie. Ostatnim meczem, w którym wystąpiła był ćwierćfinał wielkoszlemowego US Open przegrany z Amerykanką Jessicą Pegulą. Potem 23-letnia raszynianka miała przerwę, podczas której zmieniła trenera. Tomasza Wiktorowskiego, który zdobył z nią 19 trofeów, zastąpił Fissette. I właśnie o pierwszych wrażeniach z pracy z Belgiem opowiedziała na antenie Canal+ Sport. Tenis. Iga Świątek mówi, czym zaskoczył ją Wim Fissette "Bardzo pozytywne. Pierwsza część naszej relacji obywała się online i czułam, że mamy podobną wizję tego, co muszę poprawić w moim tenisie i że to będzie fajna część mojej ewolucji. Poczułam także, iż ma doświadczeniu w przekazywaniu informacji, bo dla mnie ważne było, abym mogła się dobrze porozumieć ze swoim trenerem i żeby nasza komunikacja była płynna, co pozwoli na lepszą pracę" - mówiła Świątek. Pierwszym ich wspólnym występem będą finały WTA, a w tym roku nasza tenisistka wystąpi jeszcze kadrze "Biało-Czerwonych" w finałowym turnieju Pucharu Billie Jean King. "Później, gdy przyjechał do Warszawy, do razu był dostępny, co mnie zaskoczyło, i pokazało, że chce ze mną pracować i będzie zaangażowany. Gdy byliśmy już na korcie, to byłam gotowa, żeby trenować na 100 procent i miałam kopa motywacyjnego, aby pokazać mu na co mnie stać. Dowiedziałam się, że treningi z nim będą intensywne i wymagające, ale na razie nie zmienialiśmy dużo. Na ten turniej przygotowywaliśmy się z tym, co mam, a jeśli będziemy zmieniać rzeczy techniczne to w okresie przygotowawczym" - stwierdziła Polka. Dopytano ją, jaka ma być ta przyszła wizja. Tenis. Iga Świątek w Rijadzie broni tytułu w finałach WTA Rywalizacja na pierwszym etapie finałów WTA, turnieju dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu, odbywa się w dwóch grupach, w których zawodniczki walczą systemem "każda z każdą". Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z każdej grupy i wówczas stoczą pojedynki o udział w zaplanowanym na 9 listopada finale. Pierwszą rywalką Świątek w grupie pomarańczowej jest Czeszka Barbora Krejčikova, a ich bilans jest remisowy (2-2). Ostatni raz grały ze sobą w ubiegłym roku w finale w Dubaju, gdzie góra była Czeszka. W sobotę rywalizację zaczęła grupa fioletowa. Liderka światowego rankingu Białorusinka Aryna Sabalenka wygrała z mistrzynią olimpijską Chinką Qinwen Zheng 6:3, 6:4, a mająca polskie korzenie Włoszka Jasmine Paolini pokonała reprezentującą Kazachstan Jelenę Rybakinę 7:6 (7-5), 6:4. Świątek w Rijadzie nie tylko broni tytułu wywalczonego rok temu w Cancun, ale również walczy o powrót na pierwsze miejsce rankingu. To jednak nie zależy tylko od niej. Potrzebna jest jeszcze słabsza dyspozycja Sabalenki.