Kompletnie zaskoczona była Iga Świątek, gdy na konferencji prasowej po zwycięstwie nad Darią Kasatkiną padło pytanie o to, jak tenisistka motywowała się przed meczem, wiedząc, że nie ma on na dobrą sprawę żadnego wpływu na jej dalsze losy w Rijadzie. A stało się tak przez dość niejasny i skomplikowany system liczenia punktów w WTA Finals. Światek wygrywa z Kasatkiną, ale odpada z WTA Finals. Pechowy scenariusz dla Polki Daria Kasatkina zastąpiła Jessikę Pegulę, która wycofała się z rozgrywek, jednak nie miała nawet cienia szansy na awans do półfinału. Losy awansu Świątek zależały w tej sytuacji od wyniku spotkania Barbory Krejcikovej z Coco Gauff. A tam kompletnie nieoczekiwanie zwyciężyła Czeszka, pozbawiając Polki szans na awans. Spełnił się tym samym fatalny dla raszynianki scenariusz w Rijadzie. Mimo to jej postawa w rywalizacji z Kasatkiną powinna zostać doceniona. 23-latka zdeklasowała wręcz 9. tenisistkę rankingu WTA, wygrywając po 51 minutach 6:1, 6:0. Historyczne osiągnięcie niestety nie zostało nagrodzone promocją do dalszej fazy turnieju. Legenda tenisa punktuje Świątek. "Czasami powinna się wycofać" Niestety wkrótce po triumfie nad Rosjanką, wiceliderka rankingu WTA została kompletnie nieoczekiwanie zaatakowana. I to ze strony absolutnej legendy tenisa - Johna McEnroe. Amerykanin w wywiadzie przed Billie Jean King Cup wypunktował braki Igi Świątek. Wyraził przy tym zdumienie, że tenisistka nie zdecydowała się popracować nad ich wyeliminowaniem. Jasny apel Rosjanki po porażce ze Świątek. Głos sprzeciwu, w tle Krejcikova - Jestem trochę zaskoczony, że nie dokonała tej zmiany, ale jest młoda. Mam nadzieję, że wprowadzi korekty i trochę poprawi się przy siatce - dodał trzykrotny mistrz Wimbledonu. Mimo niemal dwumiesięcznej przerwy Iga Świątek zaprezentowała się w WTA Finals dość przyzwoicie, choć nie wystarczyło to do awansu do półfinału. Przed raszynianką jednak mecze w Billie Jean King Cup, gdzie będzie miała szansę wspomóc reprezentację Polski. Do tego to świetna okazja na ripostę w stosunku do Johna McEnroe. W Rijadzie nie miała się jak obronić przed "atakiem" z jego strony.