Iga Świątek zaliczyła solidne występy na początku sezonu. Polka pomogła naszej reprezentacji w awansie do finału United Cup, a później otarła się o miejsce w decydującym starciu o trofeum podczas Australian Open. Miała piłkę meczową w półfinałowym pojedynku z Madison Keys, ale ostatecznie to Amerykanka zameldowała się w finale. Później tenisistka z USA zwyciężyła w całych rozgrywkach, pokonując Arynę Sabalenkę. Raszynianka miała kilka dni na odpoczynek po intensywnej rywalizacji w Australii, a następnie rozpoczęła przygotowania do kolejnej części sezonu, czyli rozgrywek na Bliskim Wschodzie. Pierwszym startem 23-latki w tej lokalizacji okazał się turniej WTA 1000 w Dosze, z którego ma wiele pozytywnych wspomnień. To dlatego, że wygrała trzy poprzednie edycje imprezy. W ubiegłorocznym finale zwyciężyła z Jeleną Rybakiną. Swój kolejny start w Qatar TotalEnergies Open rozpoczynała od spotkania z Marią Sakkari. Greczynka miała wymagające starcie w pierwszej rundzie z Eleną-Gabrielą Ruse. Ostatecznie kontuzja uniemożliwiła Rumunce dokończenie pojedynku, skreczowała pod koniec trzeciego seta. W związku z tym doszło do siódmej bezpośredniej rywalizacji pomiędzy Świątek i Sakkari. Ich dotychczasowy bilans wynosił 3-3, ale nasza tenisistka wygrała trzy poprzednie spotkania. Ostatni triumf Marii to WTA Finals 2021. Polka była wyraźną faworytką do tego, by wyjść na prowadzenie w zestawieniu H2H - zwłaszcza, że grała w jednej ze swoich ulubionych lokalizacji. Odważna gra Sakkari na początku. Później nastąpiła całkowita dominacja Świątek Mecz rozpoczął się od serwisu Igi. Greczynka, która nie miała nic do stracenia, od początku próbowała wywierać presję na naszej tenisistce. Już na "dzień dobry" Polka musiała bronić dwóch break pointów. Ostatecznie to zacięte rozdanie trafiło jednak na konto raszynianki. Chwilę później Świątek wygrała gema przy podaniu przeciwniczki od stanu 0-30 i wydawało się, że jej gra zacznie nabierać rozpędu. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Sakkari ciągle napierała i nie tylko szybko odrobiła straty, ale wyszła nawet na prowadzenie 3:2 z przełamaniem. 23-latka przeplatała lepsze uderzenia ze słabszymi. Łatwiej przychodziło jej generowanie punktów przy podaniu przeciwniczki. W szóstym gemie nastąpił szybki rebreak do zera w wykonaniu wiceliderki rankingu WTA i mieliśmy 3:3. Po chwili znów musiała bronić okazji rywalki na przełamanie. Sakkari szukała agresywnych returnów i momentami posyłała uderzenia po crossie nie do odbioru. Tym razem Polka wyszła jednak ze stanu zagrożenia i powróciła na prowadzenie. Ósmy gem okazał się bardzo zacięty. Świątek kolekcjonowała kolejne okazje na przełamanie, aż za trzecią szansą udało jej się wyjść na prowadzenie 5:3. To był kluczowy moment nie tylko dla losów partii, ale i całego pojedynku. Iga nabrała wiatru w żagle, a Greczynka zaliczyła wyraźny spadek jakości. Marii trudno było dotrzymać tempa, które zaczęła fundować raszynianka. Najpierw nasza tenisistka dokończyła seta przy swoim podaniu, a potem zanotowała znakomite otwarcie drugiej odsłony. W efekcie szybko zrobiło się 6:3, 4:0. Dopiero w piątym rozdaniu drugiego seta Greczynka zdołała przerwać serię 8 gemów z rzędu dla Igi. Niewiele brakowało, a byłby to jedyny skalp Sakkari do końca spotkania, bowiem Świątek miała już meczbola przy stanie 5:1. Ostatecznie Polka musiała jednak zamykać spotkanie przy swoim serwisie, ale nasza tenisistka nie posiadała z tym większych problemów. Zgarnęła gema do 15 i zwyciężyła w całym meczu 6:3, 6:2. Dzięki temu awansowała do trzeciej rundy WTA 1000 w Dosze. O ćwierćfinał zmagań w stolicy Kataru zagra w środę z Lindą Noskovą lub Julią Putincewą. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Maria Sakkari jest dostępny TUTAJ.