Liderkami światowej listy WTA było dotąd 28 zawodniczek, ale zaledwie 10 z nich, przy swoim pierwszym podejściu do pozycji na szczycie, pozostało tam przez co najmniej 20 tygodni. Spośród wciąż czynnych tenisistek, tego zaszczytu dostąpiło siedem, w tym Iga Świątek, zdecydowanie najmłodsza w tym gronie. Polka została liderką po wycofaniu się ze sportowych aren Ashleigh Barty. Na razie nasza reprezentantka nie ma sobie równych - w tym roku wygrała aż 57 z 64 spotkań. Jej pozycja nr 1 jest niezagrożona przynajmniej do styczniowego Australian Open. Steffi Graf - najlepsza z debiutantek na światowym szczycie Sztuką jest dostać się na szczyt światowej listy, ale jeszcze większą - utrzymać się tam już przy pierwszym podejściu. Najdłużej była w stanie wytrwać tam Steffi Graf, która liderką została jako 18-latka w sierpniu 1987 roku. Jako liderka rankingu grała przez blisko cztery lata - to aż 186 tygodni - aż w końcu wyprzedziła ją nowa młoda gwiazda, czyli Monika Seles. 17-latka z Nowego Sadu była jedynką przez 21 tygodnie, później przez chwilę wymieniała się z Graf, aż w końcu od września 1991 roku jej dominacja nie podlegała dyskusji. Do czasu, gdy w Hamburgu została raniona nożem przez mężczyznę, który był fanatycznym kibicem Graf. I miał pretensje do Seles, że zajęła miejsce jego idolki. Zawodniczka urodzona w Nowym Sadzie, już jako obywatelka USA, zdołała jeszcze wrócić na szczyt w 1996 roku. Iga Świątek goni Serenę Williams Tuż za Graf w rankingu debiutantek na szczycie listy WTA są Martina Hingis (80 tygodni w latach ) i Serena Williams (57). Szwajcarka miała wtedy 16 lat, Amerykanka - 21, gdy zmieniała na pierwszym miejscu starszą siostrę Venus. I to właśnie Serenę Williams goni teraz Iga Świątek - będzie miała szansę poprawić jej osiągnięcie na początku maja przyszłego roku, czyli już po turniejach WTA 1000 w Miami i Indian Wells, gdzie broni 2000 punktów. Patrząc jednak na formę Polki, a także umiejętność rozsądnego dobierania przez nią imprez tenisowych, można być optymistą. A póki co możemy, jako polscy kibice, mieć satysfakcję, że tydzień temu Iga minęła Chris Evert i Dinarę Safinę, a dzisiaj - słynną Martinę Navratilovą. Ta ostatnia po raz pierwszy numerem jeden została 10 lipca 1978 roku, tuż po wygraniu swojego pierwszego Wimbledonu. Później aż do 1987 roku wymieniały się w roli liderek z Evert, z dwoma krótkimi epizodami Tracy Austin. Aż nadszedł czas Graff i Seles.