Iga Świątek przystąpiła do tegorocznej rywalizacji w Wimbledonie bez ani jednego występu na trawie. Po Roland Garros miała kilka dni odpoczynku, postawiła na regenerację. W związku z tym nie zagrała w turnieju WTA 500 w Berlinie i przyleciała prosto do Londynu. Od początku ubiegłego tygodnia przygotowywała się do zmagań na kortach treningowych imprezy w Aorangi Park. Forma raszynianki była zatem niewiadomą. Na "dzień dobry" wylosowała rywalkę, która w przeszłości miała już okazję święcić sukces w turnieju wielkoszlemowym. Sofia Kenin wygrała bowiem Australian Open 2020. Była też w finale Roland Garros w tym samym roku, gdzie przegrała zresztą z Polką. I chociaż jej ostatnia forma nie porywała, to wszyscy mieli w pamięci ich starcie w tegorocznym Australian Open, gdzie Amerykanka sprawiła trochę trudności liderce rankingu WTA. Na dodatek podczas ubiegłej edycji Wimbledonu o nieprzewidywalności 25-latki przekonała się Coco Gauff, przegrywając ze swoją rodaczką już w pierwszej rundzie imprezy. To wszystko sprawiało, że Świątek musiała zachować czujność od samego początku turnieju. Dobre otwarcie Wimbledonu dla Igi Świątek. Cenna wygrana w starciu triumfatorek Szlema Iga rozpoczęła spotkanie od własnego podania. Już w pierwszym gemie musiała bronić break pointa, ale zrobiła to w doskonałym stylu. Posłała trzy świetne serwisy, którymi oddaliła zagrożenie i otworzyła mecz od prowadzenia. Chwilę później to raszynianka doczekała się swoich szans na przełamanie. Pierwszych trzech nie wykorzystała, ale potem pojawiła się czwarta okazja. Ta została już zamieniona w breaka i zrobiło się 2:0 dla Polki. Kenin od razu walczyła o odrobienie strat. Raszynianka źle oceniła jedną z piłek i przez to straciła punkt, który oznaczał również break point dla rywalki. Za pierwszym razem wyratowała się podaniem, ale później nastała kolejna szansa dla Sofii. Tym razem doszło już do przełamania i po chwili mistrzyni Australian Open 2020 serwowała po doprowadzenie do stanu 2:2. Liderka rankingu WTA nie dopuściła jednak do wyrównania. Rozegrała znakomity gem i wywalczyła ponownego breaka, tym razem do zera. Potem potwierdziła przewagę i wyszła na prowadzenie 4:1. W ósmym gemie pojawił się pierwszy setbol dla Świątek, ale wtedy Kenin zdołała jeszcze utrzymać własne podanie. Iga nie miała jednak problemu, by zakończyć później partię przy własnym podaniu. Ostatecznie wygrała pierwszego seta 6:3. Amerykanka dobrze weszła w drugą partię. Z racji tego, że to 25-latka rozpoczynała tym razem od serwisu, raszynianka musiała za każdym razem gonić wynik. Przełom nastąpił jednak w siódmym gemie, zwanym lacostowskim. To właśnie w nim nasza tenisistka wywalczyła sobie pierwsze break pointy w tym secie. Przy drugim z nich Kenin próbowała zaskoczyć Polkę dropszotem, ale posłała piłkę w siatkę. Po chwili Sofia próbowała odrobić stratę przy serwisie Igi, miała okazję na 4:4. Różnica polegała jednak na tym, że mistrzyni Australian Open 2020 nie potrafiła wykorzystać swojej okazji. Ostatecznie Polka utrzymała przewagę do końca meczu i wygrała 6:3, 6:4. Na koniec popisała się efektownym gemem przy własnym podaniu. Kolejną rywalką Polki będzie Francisca Jones lub Petra Martić. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Sofia Kenin jest dostępny TUTAJ. *** Transmisje z Wimbledonu dostępne wyłącznie na sportowych antenach Polsatu, w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go oraz na stronie polsatsport.pl. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju oraz relacje tekstowe ze spotkań z udziałem reprezentantów Polski można śledzić na stronie Interii za pośrednictwem specjalnej zakładki.