Świątek w ogniu krytyki, Pegula wkroczyła do akcji. "Ludzie nie rozumieją"
Iga Świątek dotarła do finału turnieju WTA 500 w Bad Homburg, pokonując m.in. Azarenkę i Paolini. W finale uległa Jessice Peguli 4:6, 5:7, a po porażce nie mogła powstrzymać łez, co wywołało falę krytyki w internecie. Amerykanka stanęła w obronie Igi oraz innych zawodniczek, podkreślając, że emocje są naturalne, a hejterzy często nie mają pojęcia o realiach sportowego życia

Iga Świątek w znakomitym stylu rozpoczęła sezon na trawie. Polka w turnieju rangi WTA 500 w Bad Homburg dotarła aż do finału, odprawiając po drodze z kwitkiem takie zawodniczki, jak m.in. Wiktoria Azarenka i Jasmine Paolini. W finale jednak nasza reprezentantka musiała uznać wyższość rozstawionej z numerem pierwszym Amerykanki, Jessiki Peguli. 31-latka wygrała mecz 6:4, 7:5 i sięgnęła po kolejne trofeum w karierze. Iga Świątek natomiast po porażce nie była w stanie opanować emocji i zalała się łzami. Wszystko uwieczniły telewizyjne kamery, a w sieci rozpętała się prawdziwa burza.
Jessica Pegula stanęła w obronie Igi Świątek
Wielu internautów otwarcie skrytykowało Polkę za to, że ta dała ponieść się emocjom i odsłoniła swoją "delikatną stronę" podczas imprezy na niemieckich kortach. Wcześniej za ekspresyjne okazywanie emocji krytykowana była także między innymi Aryna Sabalenka, a więc obecna liderka światowego rankingu kobiecego tenisa. Teraz na temat krytyki wobec obu zawodniczek wypowiedziała się Jessica Pegula. Amerykanka podczas konferencji prasowej przed Wimbledonem przyznała, że osoby piszące haniebne komentarze na temat sportowców tak naprawdę nie mają pojęcia, jak wygląda ich życie i często wysuwają wnioski jedynie na podstawie tego, co widzą w telewizji, czy na korcie podczas meczów.
"Ludzie nie rozumieją tego, że gramy w dużym stresie przez godziny, a potem nagle po meczu siedzisz jako przegrana i to normalne, że emocje cię przytłaczają. Czasem nawet nie wiesz dlaczego. Wiele z tych komentarzy w internecie pochodzi od ludzi, którzy nigdy nie uprawiali sportu, nie grali na wysokim poziomie, nigdy nie rywalizowali, nie trenowali i nie pracowali nad czymś przez tyle lat. Nigdy nie byli w takiej sytuacji. Ci ludzie nie rozumieją też, że każdy jest inny. Na przykład Aryna... Zawsze wiedzieliśmy, że lubi pokazywać emocje. Iga tak samo. Czasem płacze po przegranej. I jest wiele dziewczyn, które płaczą po przegranej. Ja, na przykład, rozwaliłam butelkę z wodą po French Open w korytarzu. Ale pewnie nikt tego nie widział. Takie rzeczy się zdarzają. To po prostu ludzka natura. Ale ludzie w internecie lubią robić założenia na temat rzeczy, których nie rozumieją. Myślę, że to ludzka natura, robić założenia na temat rzeczy, których nie doświadczyliśmy" - przyznała 31-latka.
Jessica Pegula, podobnie jak Iga Świątek, poznała już swoją rywalkę w pierwszej rundzie Wimbledonu. Amerykanka o awans do kolejnego etapu wielkoszlemowej imprezy powalczy z Włoszką Elisabettą Cocciaretto. Polka natomiast w pierwszej rundzie zmierzy się z Rosjanką Poliną Kudiermietową, siostrą Weroniki Kudiermietowej.


