Od miesięcy krążyły spekulacje na temat nowego miejsca rozgrywania WTA Finals. To turniej wieńczący sezon, bierze w nim udział osiem najlepszych zawodniczek wyłonionych na podstawie rankingu WTA Race, w którym gromadzi się punkty za bieżący rok. Do końca zmagań i ostatecznego rozstrzygnięcia jeszcze daleko, lecz na ten moment stawce przewodzi Iga Świątek. Do wywalczenia kwalifikacji potrzeba co najmniej 7990 punktów. WTA Race (stan na 16 kwietnia): Iga Świątek (3141 punktów) Jelena Rybakina (2694)Aryna Sabalenka (2521)Danielle Collins (2022)Qinwen Zheng (1786)Coco Gauff (1766)Jelena Ostapenko (1554)Jasmine Paolini (1473) Zeszłoroczne finały wygrała Świątek, dzięki czemu wróciła na czoło rankingu WTA. Zawody odbyły się na przełomie października i listopada w Cancun w Meksyku. W ostatecznym starciu Polka zmierzyła się z Jessicą Pegulą, którą pewnie pokonała 6:1, 6:0. Wcześniej odprawiła z kwitkiem Sabalenkę, Jabuer, Gauff oraz Vondrousovą. Już teraz wiadomo, że zawody WTA Finals 2024 odbędą się w terminie 2-9 listopada w Rijadzie. Decyzję ogłosił szef tenisowej federacji, Steve Simon. "Przeniesienie finałów WTA do Rijadu to dla nas nowa, ekscytująca szansa i pozytywny krok w kierunku długoterminowego rozwoju kobiecego tenisa jako sportu globalnego i inkluzywnego" - zapewniał na początku kwietnia. Wybór gospodarza prestiżowego turnieju budzi ogromne kontrowersje. Już wcześniej podnoszono sprzeciw wobec takich planów, a na czoło wysuwano argument o łamaniu praw kobiet w Arabii Saudyjskiej. Legendarne Chris Evert i Martina Navratilova wystosowały nawet specjalne oświadczenia, w których stanowczo protestowały wobec przeniesienia rywalizacji do Rijadu. Na niewiele się to jednak zdało. O komentarz do decyzji WTA poproszono teraz Igę Świątek. A jednak to nie plotki, WTA oficjalnie ogłasza. Kibice Świątek nie kryją oburzenia. "Obrzydliwe" Zapytali Igę Świątek o WTA Finals w Rijadzie. Tak odpowiedziała Wcześniej, gdy nie było jeszcze jasne, gdzie odbędzie się następna impreza, Iga Świątek lakonicznie wypowiedziała się w temacie miejsca WTA Finals. Nie ukrywała, że chciałaby, żeby zawody zorganizować w Europie, ale jednocześnie podkreślała, że absolutnie nie jest osobą decyzyjną w tym zakresie. "Zawsze byłam w grupie tych zawodniczek, które mówiły, że fajnie byłoby zagrać finały w Europie. Ale wciąż czekamy na decyzję. Nie mamy na nią większego wpływu" - przekazała na konferencji prasowej. A gdy decyzja już zapadła, nie komentowała jej publicznie. Aż do teraz. Polka wzięła udział w spotkaniu z dziennikarzami przed rozpoczęciem rywalizacji w Stuttgarcie. Podczas mityngu została zapytana właśnie o WTA Finals 2024 w Arabii Saudyjskiej. Raz jeszcze podkreśliła, że ani ona ani jej koleżanki z kortu nie za bardzo mają wpływ na wybór gospodarza. Zasygnalizowała, że skupia się przede wszystkim na warunkach do gry na korcie. "Gra się zmienia. Zobaczymy, jak to będzie. Mam nadzieję, że - gdziekolwiek odbędzie się WTA Finals - będzie dobra atmosfera. A federacja dołoży starań, że będziemy mogli po prostu grać w tenisa i dobrze się przy tym bawić" - podsumowała. Na razie przed Świątek inne wyzwanie - próba obrony tytułów wywalczonych przed rokiem i przed dwoma laty w Stuttgarcie. Dwukrotnie wznosiła puchar dla zwyciężczyni, a przy okazji otrzymała dwie nagrody od sponsora tytularnego imprezy - samochody Porsche. Jeden zatrzymała dla siebie, drugi podarowała ojcu. Jak przyznała teraz, okazji do poprowadzenia auta nie ma zbyt wiele. A to wszystko przez życie w rozjazdach. "Samochodem jeżdżę, gdy jestem w Polsce. Mam wrażenie, że to w sumie jeden z powodów, dla których tak lubię wracać do domu. Wtedy mogę jeździć własnym autem. W trakcie sezonu nie mam ku temu zbyt wielu sposobności. Tutaj [w Stuttgarcie] akurat mogę, ale na innych turniejach nie jest to takie proste" - wyznała teraz. Burza po kluczowej decyzji dla Igi Świątek. Sypią się gromy. Już wieszczą najgorsze