Partner merytoryczny: Eleven Sports

Świątek uciekła szansa na ponad milion złotych. Bolesna porażka z Coco Gauff

Iga Świątek udanie, choć nie bez problemów, rozpoczęła rywalizację w tegorocznej edycji WTA Finals. Polka bowiem w pierwszym meczu pokonała po zaciętej trzysetowej batalii Czeszkę Barborę Krejcikovą. W kolejnym spotkaniu na naszą gwiazdę czekała Coco Gauff, a na szali - poza samym zwycięstwem - leżało mnóstwo pieniędzy. Te niestety nie trafiły w ręce Igi Świątek. Polce koło nosa przeszło 350 tysięcy dolarów, bo tyle dostałaby za zwycięstwo nad Amerykanką.

Iga Świątek i Coco Gauff
Iga Świątek i Coco Gauff/Robert Prange/Clive Brunskill/Getty Images

Iga Świątek zmierzający do końca sezon ma bardzo nierówny. Polka rozpoczęła bowiem nieudanie, od bardzo wczesnej porażki w prestiżowym turnieju rangi Wielkiego Szlema, a więc Australian Open. Później przyszły jednak sukcesy, bo nasza gwiazda przeniosła się na korty, które niezwykle lubi. Najpierw wygrała tysięcznik w Doha, a dokładnie miesiąc później zwyciężyła także w Indian Wells. Następnie przyszedł okres gry na kortach ziemnych. 

Ten oczywiście Świątek zdominowała, wygrywając prawie wszystko, co tylko było możliwe, na czele z Wielkim Szlemem w Paryżu. Ten zapewnił naszej gwieździe oczywiście największy zarobek w tym sezonie i podchodząc do WTA Finals Polka w rubryce "zarobki za sezon 2024" miała zapisaną kwotę nieco ponad siedmiu i pół miliona dolarów. W Arabii Saudyjskiej nagrody są wręcz kosmiczne, bo pula nagród wyniosła ponad 15 milionów dolarów i jest to prawie siedemdziesięcioprocentowy wzrost w stosunku do Cancun. 

Świątek mogła podnieść ponad milion z kortu. Szansa przepadła

Za sam udział tenisistki mają zagwarantowany zarobek na poziomie 335 tysięcy dolarów (za rozegranie trzech spotkań przyp. red.), a więc sporo ponad milion złotych. W pierwszym spotkaniu nasza gwiazda pokonała Czeszkę Barborę Krejcikovą po bardzo zaciętych trzech setach. Za to zwycięstwo nasza gwiazda zarobiła kolejne 350 tysięcy dolarów. Szansa na kolejne wielkie pieniądze, które wpłyną na konto Polki pojawiła się oczywiście w drugim meczu grupowym. 

Tu na naszą gwiazdę czekała Amerykanka Coco Gauff, która ma bardzo dobrą końcówkę sezonu. Mecz z 20-latką był bardzo zacięty, ale ostatecznie w tych najważniejszych momentach Polka nie potrafiła pokazać swojej najlepszej wersji i to właśnie trzecia rakieta świata zakończyła spotkanie z uśmiechem na twarzy. Poza zwycięstwem, na jej konto powędrowało 350 tysięcy dolarów, które organizatorzy gwarantują za wygrany mecz fazy grupowej. 

Świątek jak na razie zarobiła więc w trwającym WTA Finals łącznie 625 tysięcy dolarów. To równowartość prawie dwóch i pół miliona złotych. Dla porównania, za wygranie całego WTA Finals w Cancun w ubiegłym roku bez żadnej porażki organizatorzy wypłacili naszej gwieździe niespełna półtora miliona dolarów. To pokazuje, jak wielkie są różnice. Przed Igą jeszcze przynajmniej jedna szansa na podreperowanie swojego dorobku, a potencjalne zwycięstwo z Jessicą Pegulą otworzy szansę na pobicie "wyniku" sprzed roku. 

Iga Świątek: Czuję, że z gema na gem mogę się rozwijać/Polsat Sport/Polsat Sport
Iga Świątek podczas tegorocznego turnieju WTA Finals w Rijadzie/ Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Iga Świątek/AFP/PAP
Iga Świątek i Barbora Krejcikova zagrały ze sobą w pierwszej kolejce WTA Finals 2024/ Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem