Iga Świątek dotarła do najlepszej "8" olimpijskich zmagań w singlu bez straty seta, ale dwa z trzech pojedynków okazały się wymagające dla naszej reprezentantki. Na otwarcie musiała wracać ze stanu 3:5 w drugiej partii meczu z Iriną-Camelią Begu, a w 1/8 finału sporo kłopotów sprawiła jej Xiyu Wang. Chinka prezentowała momentami bezkompromisowy styl gry i stawiała mocny opór raszyniance, ale ostatecznie Polka wygrała mecz 6:3, 6:4 i w środę dostała szansę na walkę o awans do strefy medalowej. W dzisiejszym pojedynku czekała na nią dobrze znana Danielle Collins, z którą rywalizowała w tym sezonie już dwukrotnie i za każdym razem schodziła z kortu jako zwyciężczyni. W ich starciu podczas Australian Open reprezentantka naszego kraju wyszła z ogromnych opresji, gdyż przegrywała 1:4 w trzecim secie. Później przyszło o wiele łatwiejsze zwycięstwo podczas turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Tam w drugiej partii liderka kobiecego rankingu nie oddała rywalce choćby jednego gema. Amerykanka bez wątpienia jest rewelacją tego sezonu. Wygrała zmagania WTA 1000 w Miami, a później poprawiła to zwycięstwem podczas WTA 500 w Charleston. Podczas igrzysk nie miała do tej pory łatwo. W drugiej i trzeciej rundzie musiała rozegrać trzysetowe batalie. Szczególnie ciekawie ułożył się jej mecz 1/8 finału z Camilą Osorio. Wygrała pierwszą partię 6:0, ale potem Kolumbijka zdołała przedłużyć emocje. Finalnie to jednak zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych cieszyła się z awansu. Kibice zastanawiali się, na co będzie stać Collins w potyczce ze Świątek. Tuż po zakończeniu rozgrzewki zapadła ważna decyzja. Organizatorzy postanowili odsłonić dach, który zamknęli pod koniec spotkania Carlosa Alcaraza z Romanem Safiullinem z powodu krótkotrwałego opadu deszczu. Raszynianka sama nie ukrywała, że lepiej gra się jej właśnie w takich warunkach, na otwartej przestrzeni. Miał to być zatem dodatkowy atut dla Igi w starciu z Collins. Zacięty pojedynek Świątek o półfinał igrzysk. Amerykanka odrodziła się po przegranym secie Liderka rankingu WTA otworzyła mecz kapitalnie. Czuć było pewność w grze 23-latki, a z kolei Amerykanka popełniała sporo błędów. W efekcie szybko zrobiło się 3:0 dla naszej tenisistki. W następnych minutach Danielle złapała nieco wiatru w żagle. Wygrała gema, prowadziła 30-0 przy podaniu Świątek. Polka przetrwała jednak trudny moment i powróciła na trzygemowe prowadzenie. Po chwili Iga wywalczyła kolejnego breaka i przy stanie 5:1 serwowała po zwycięstwo w secie. Pojawiły się kłopoty, gdyż Collins wyszła na 40-0. Ostatnie pięć punktów trafiło jednak na konto reprezentantki Polski i ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 6:1. Był to już 23. set w tym sezonie wygrany przez naszą zawodniczkę takim rezultatem. Druga partia znów mogła rozpocząć się kapitalnie dla raszynianki. W gemie otwarcia pojawił się break point, ale nie udało się go wykorzystać. Po zaciętej rywalizacji prowadzenie objęła Amerykanka. To zdarzenie mocno podbudowało ją do walki i w kolejnym gemie w końcu dopięła swego, po raz pierwszy przełamując Igę w tym meczu. Po stronie Polki zaczęły się pojawiać pewne nerwy i oznaki bezradności na grę rozpędzonej tenisistki ze Stanów Zjednoczonych, która podwyższyła przewagę i zrobiło się już 3:0. Danielle weszła na niemal bezbłędny tryb, przez co 23-latce trudno było wziąć się na odrabianie strat. Już przy stanie 5:2 Collins dostała pierwsze okazje na zakończenie partii. Przy drugiej z nich zagrała perfekcyjną kontrę i set dobiegł końca. 6:1, 2:6 z perspektywy Świątek i o wszystkim miała rozstrzygać decydująca rozgrywka. Przed rozpoczęciem trzeciej partii Polka udała się na przerwę do szatni. Po kilku minutach wróciła na kort i zaczęła się walka przy serwisie Collins. W momencie, gdy była równowaga, Amerykanka trafiła piłką prosto w liderkę rankingu WTA. Nasza tenisistka przykucnęła, na jej twarzy pojawiły się łzy. Na drugą stronę siatki przeszła Collins, by przeprosić za zagranie. Ten moment paradoksalnie podziałał na korzyść 23-latki. Czterokrotna mistrzyni Roland Garros wygrała trzy akcje z rzędu i przełamała Danielle już na starcie seta. Po chwili Iga przetrwała trudny moment i potwierdziła przewagę. Amerykanka zaczęła się niesamowicie frustrować, a Polka robiła swoje i wyszła na prowadzenie 3:0 z podwójnym przełamaniem. Wtedy Collins poprosiła o przerwę medyczną, którą udzielono jej poza kortem. Po powrocie do gry Iga zachowała koncentrację i utrzymała podanie. Przy stanie 6:1, 2:6, 4:1 30-15 dla raszynianki rywalka postanowiła nie kontynuować dalej spotkania. W czwartek Iga powalczy o awans do finału igrzysk z Qinwen Zheng, która pokonała dzisiaj po thrillerze Angelique Kerber. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Danielle Collins jest dostępny TUTAJ. Najważniejsze informacje dotyczące olimpijskich zmagań można śledzić za pośrednictwem specjalnej zakładki na stronie Interii. Znajdą tam Państwo również informacje na temat innych dyscyplin związanych z imprezą czterolecia, która całościowo potrwa do 11 sierpnia.