Iga Świątek nadspodziewanie prędko odpadła z ostatniego Australian Open po potyczce z Czeszką Lindą Noskovą i licząc od 20 stycznia miała przez kilka tygodni przerwy od występów na korcie. Oczywiście raszynianka w tym czasie nie próżnowała, trenując do kolejnych zawodów. Mowa tu o zmagania rangi WTA 1000 w katarskiej Dosze, gdzie Świątek na pierwszy ogień wzięła grę z Rumunką Soraną Cirsteą - i trzeba przyznać, że rywalka nie sprawiła jej wielkich problemów, bo pierwsza rakieta świata odnotowała dwie "bagietki" - czyli wygrała 6:1, 6:1. W kolejnym spotkaniu 22-latka spróbowała swoich sił przeciwko reprezentantce Rosji Jekaterinie Aleksandrowej - i w tym przypadku zwyciężyła 6:1, 6:4. Po meczu zaś udzieliła tradycyjnego, krótkiego wywiadu, w którym podzieliła się kilkoma refleksjami w temacie całego starcia. Była liderka wraca po latach. Już oficjalnie, jest komunikat WTA Doha. Iga Świątek "gotowa na wszystko". Wygrała z Aleksandrową, a teraz... "Nie skupiałam się na wyniku, wygrana to wygrana" - oświadczyła zawodniczka, która - jak przyznała - cieszy się, że udało jej się zamknąć współzawodnictwo w dwóch setach. Wkrótce potem Polka dostała również pytanie o swoje wspomnienia z pierwszej wizyty na turnieju w Dosze i to, czy wówczas też mogła cieszyć się takim wsparciem polskich kibiców jak obecnie. "Gdy pierwszy raz tu przyjechałam nikt mnie nie znał, więc nie spodziewałam się żadnego wsparcia. Teraz za każdym razem pojawia się więcej i więcej moich kibiców. Czuję, że mam coraz większe wsparcie ze wszystkich stron świata" - podkreśliła. Świątek dostała też pytanie o to, jak wykorzystuje czas w Katarze. "W wolnych chwilach relaksuję się na plaży. Będziemy mieć czas na muzea i inne rzeczy po turnieju" - stwierdziła. Po spotkaniu tenisistka udzieliła też wypowiedzi Maciejowi Zarębie z Canal + Sport. "Już myślałam, że nie skończę ostatniego gema. Dobrze, że zachowałam koncentrację i zimną krew" - stwierdziła pół żartem, pół serio 22-latka, która potrzebowała pięciu piłek meczowych do postawienia kropki nad "i". Sportsmenka opowiedziała też trochę o warunkach panujących w Dosze. "Jest wilgotno, kort jest 'wolniejszy' i jest mi łatwiej" - przyznała, dodając, że w takich okolicznościach może w końcu grać "swojego" tenisa. Dziennikarz zapytał też o to, z kim wolałaby się zmierzyć teraz - z Wiktorią Azarenką czy z Jeleną Ostapenko, bo to któraś z nich będzie jej kolejną przeciwniczką.. "Obie te zawodniczki są wymagające, nie ma to znaczenia. Będę gotowa na wszystko" - skwitowała. To mocna deklaracja, natomiast z perspektywy statystyk wydaje się jednak, że dużo korzystniejsza dla Świątek jest gra przeciwko Azarence, bowiem przeciw Ostapenko raszynianka ma bilans... 0:4 (2:1 w przypadku starć z Białorusinką). Nie bez kozery Łotyszka nazywana jest jej "zmorą". Pogromczyni Igi Świątek żegna się z rywalizacją. A serwowała po pewne zwycięstwo WTA 1000 Doha. Iga Świątek broni w Katarze tytułu drugi rok z rzędu Co by się nie wydarzyło, liderka rankingu WTA z całą pewnością postara się pokazać jak największą determinację w grze, zwłaszcza że w Dosze broni ona tytułu wywalczonego rok... i dwa lata temu. Obecna edycja Qatar Open potrwa do 17 lutego.