"Wielka Czwórka", czyli "Big 4" to nawiązanie do niedawnej dominacji czwórki tenisistów w cyklu ATP: Novaka Djokovicia, Rogera Federera, Rafaela Nadala i Andy Murraya. Od 2003 roku wszyscy wygrali łącznie do dziś 69 turniejów wielkoszlemowych - na 79 rozegranych! Z tego grona nadal wygrywa Djoković, który w niedzielę triumfował w Nowym Jorku (po raz 24. w Wielkim Szlemie) , Andy Murray (3) gra na poziomie pierwszych rund, Rafael Nadal (22) się leczy, a Roger Federer (20) zakończył karierę. Wiadomo kiedy Rafael Nadal ma wrócić do gry. Novaka Djokovicia już nie dogoni Jak Federer, Djoković i Nadal Wiosną po znakomitym początku sezonu w wykonaniu zwyciężczyni Australian Open Aryny Sabalenki i triumfatorki turnieju w Indian Wells Jeleny Rybakiny, przy wciąż wysokiej formie ówczesnej liderki WTA Igi Świątek, tenisowi komentatorzy zaczęli prognozować, że w tenisie kobiet nadszedł czas "Wielkiej Trójki". "WTA ma Big 3. Sabalenka, Świątek, Rybakina. Trzecia nie ma rankingu (wysokiego) ponieważ nie zaliczono jej punktów za wygrany Wimbledon" - napisał na profilu X Patrick Mouratoglou, były trener Sereny Williams i Simony Halep. - Są teraz trzy tenisistki, które mogą być Federerem, Djokoviciem, Nadalem w tenisie kobiet i dobrze wiadomo kim one są. Pokazały, że potrafią dobrze znosić presję w wielkich meczach - powiedziała we francuskim Eurosporcie Chris Evert, zwyciężczyni 18 turniejów wielkoszlemowych w latach 70. i 80. XX wieku. Coco Gauff dopiero zaczyna wygrywać Dziś jednak sytuacja trochę się zmieniła. "Czwartą do brydża" jest Coco Gauff. Amerykanka wygrała w sobotę pierwszy wielkoszlemowy turniej w karierze - triumfowała w Nowym Jorku. Wcześniej odniosła zwycięstwo - także po raz pierwszy - w turnieju rangi WTA 1000, w Cincinnati. - Mówiliśmy do tej pory o "Big 3". Teraz czas powiedzieć - "Big 4". Coco Gauff dopiero zaczyna wygrywać - powiedziała w studiu Sky Sport Martina Navratilova, wielka rywalka Chris Evert (wtedy Lloyd) i jak ona triumfatorka 18 Wielkich Szlemów. Eksperci lubią bawić się takimi określeniami, ale czy naprawdę można już prognozować stabilizację w kobiecym tenisie? Po zakończeniu kariery przez Serenę Williams i Marię Szarapową w WTA zapanowało bezkrólewie. W Wielkim Szlemie było dużo niespodzianek, a najlepiej o tym świadczy liczba tych zawodniczek, które po raz pierwszy wygrywały w tych turniejach - w latach 2016 - 2023 było ich aż 17 (w latach 2008 - 2015 - osiem). Francuski dziennik "L'Equipe", przy okazji dokładnej analizy sytuacji w damskim tenisie podkreśla, że wśród nich pojawiło się wiele zaskakujących tenisistek, które później nie potrafiły potwierdzić swojej klasy - Emma Raducanu, Sofia Kenin, Bianca Andreescu, Sloane Stephens. "Takie miłe niespodzianki jak widać mogą się potem stać złym doświadczeniem w cyklu WTA dla takich zawodniczek" - pisze francuski dziennik. Wciąż są młode i dużo wygrywają. Przyszłosć należy do nich? Teraz wygląda na to, że forma najlepszych zawodniczek jest bardziej stabilna. Od październikowego Roland Garros 2020 roku: Świątek, Sabalenka, Rybakina i Gauff wygrały siedem turniejów wielkoszlemowych na 13 rozegranych, od początku ubiegłego roku - 6 na 8, w tym roku - 3 na 4. Czwórka tych zawodniczek wygrała w tym roku aż 13 turniejów WTA, w tym trzy Wielkiego Szlema, cztery WTA 1000 (na 7), cztery WTA 500 i dwa WTA 250. Cztery tenisistki zagrały w 2023 roku ze sobą 12 meczów. Sporo. Wszystkie zawodniczki są młode. Gauff ma 19 lat, Świątek - 22, Rybakina - 24, Sabalenka - 25. Od poniedziałku zajmują - pierwszy raz w historii - cztery pierwsze miejsca w rankingu WTA. Liderką jest Białorusinką, a za nią Polka, Amerykanka i Kazaszka. Najbliższe lata w kobiecym tenisie będą należeć do nich? Czas pokaże. Olgierd Kwiatkowski