Świątek rozgromiona przez Paolini. Polka zeszła z kortu po 65 minutach. Szok w Wuhan
Na godz. 13:00 zaplanowano ostatni ćwierćfinał singla w ramach tegorocznej edycji turnieju WTA 1000 w Wuhan. Zobaczyliśmy w nim Igę Świątek. Nasza reprezentantka walczyła o awans do półfinału ostatniego tysięcznika w tym sezonie z rozstawioną z "7" Jasmine Paolini. Tym razem to raszynianka zeszła z kortu jako pokonana. Włoszka całkowicie zdominowała rywalizację i odniosła swoje premierowe zwycięstwo, wygrywając 6:1, 6:2 w zaledwie 65 minut. Taki wynik ma negatywny wpływ na rankingową sytuację Polki.

Iga Świątek dotarła do ćwierćfinału WTA 1000 w Wuhan bez straty seta. Najpierw nasza reprezentantka pewnie pokonała Marie Bouzkovą 6:1, 6:1, a następnie stoczyła zaciętą rywalizację z Belindą Bencić. Polka musiała odrabiać straty w obu setach, ale ostatecznie wygrała spotkanie 7:6(2), 6:4. Dzięki temu już w swoim debiucie w tej lokalizacji 24-latka zameldowała się w najlepszej "8" rozgrywek.
Dzisiaj mistrzynię tegorocznego Wimbledonu czekało starcie z Jasmine Paolini. W dotychczasowych oficjalnych pojedynkach było 6-0 dla Polki, na dodatek straciła zaledwie jednego seta. Ich ostatnia potyczka miała miejsce kilka tygodni temu, podczas finału turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Wówczas panie stoczyły bardzo ciekawą rywalizacje, ale mimo to zakończyła się ona zwycięstwem raszynianki bez straty partii - 7:5, 6:4. Włoszka miała ogromną motywację, by zrewanżować się Świątek za poprzednie porażki, bowiem walczyła o miejsce premiowane awansem do singlowych rozgrywek na WTA Finals. Mogła odskoczyć Jelenie Rybakinie, która pożegnała się dzisiaj z Wuhan po przegranej z Aryną Sabalenką.
WTA Wuhan: Iga Świątek kontra Jasmine Paolini w ćwierćfinale
Mecz rozpoczął się od serwisu Świątek. I od pierwszych piłek nasza reprezentantka nie miała łatwo. Paolini grała doskonale, trudno było Idze skończyć wymianę. Jasmine nagle potrafiła znaleźć skuteczną kontrę, po której Iga nie znajdowała odpowiedzi. Polka została przełamana na "dzień dobry" do zera. Mistrzyni tegorocznego Wimbledonu zdobyła swój premierowy punkt dopiero w trakcie siódmej akcji spotkania. Posłała wówczas znakomity return, po którym Włoszka mogła tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Potem zrobiło się 30-30, ale kluczowy fragment gema trafił na konto tenisistki z Italii. Tenisistka z Italii potwierdziła przewagę i wyszła na 2:0.
24-latka dała się zdominować turniejowej "7". W początkowej fazie batalii więcej akcji toczyło się na warunkach Paolini. W dodatku Świątek nie pomagał za bardzo serwis. Jasmine mogła przejmować inicjatywę od returnu i przez to sytuacja Polki się komplikowała. W trakcie trzeciego rozdania Polka wygrała tylko jeden punkt przy własnym podaniu. Dzięki temu Włoszka uzyskała przewagę podwójnego przełamania. Po zmianie stron bez najmniejszych problemów utrzymała swoje podanie. Wiceliderka rankingu była całkowicie pozbawiona dobrego rytmu i jej sytuacja w premierowej odsłonie robiła się coraz bardziej skomplikowana.
W piątym gemie pojawiło się światełko w tunelu. W końcu zobaczyliśmy lepszy fragment w wykonaniu Świątek, pojawił się nawet as. Iga wygrała swój serwis do zera. Od razu nastało w głowie pytanie - czy to będzie zapowiedź czegoś lepszego dla naszej reprezentantki w tym pojedynku. Polka zgarnęła pierwszą wymianę szóstego rozdania, ale na tym skończyły się pozytywne informacje, jeśli chodzi o premierową odsłonę spotkania. Od tego momentu Paolini wygrała 8 z 9 rozegranych wymian. Kolejne przełamanie, jakie nastało w siódmym gemie, oznaczało, że Jasmine triumfowała w partii aż 6:1.
Po kilkuminutowej przerwie panie rozpoczęły drugą część pojedynku. Przez chwilę pojawiła się nadzieja dla Świątek na przełamanie. Po tym, jak Iga doprowadziła do stanu równowagi, później miała break pointa. Paolini wybroniła się jednak dobrym asem do środka kortu, po którym Polka posłała autowy return. Ostatecznie premierowe rozdanie trafiło na konto Jasmine. Włoszka czuła swoją szansę w tym spotkaniu na pierwsze zwycięstwo z naszą reprezentantką i nie zamierzała oddawać nic za darmo. W drugim gemie doczekała się okazji na przełamanie po tym, jak najpierw popisała się kapitalnym minięciem wzdłuż linii, a następnie otrzymała prezent od raszynianki w postaci podwójnego błędu serwisowego. Niestety w kluczowej akcji Świątek zanotowała niewielką pomyłkę i zrobiło się 2:0 dla tenisistki z Italii.
Sytuacja Igi stawała się coraz trudniejsza. Po chwili zobaczyliśmy jednak najlepszy dotychczas gem na returnie w wykonaniu naszej reprezentantki. Szybko zgarnęła trzy punkty z rzędu i miała dzięki temu break pointy powrotne. Przy pierwszym pomyłkę zanotowała mistrzyni Wimbledonu, ale przy drugim w siatkę zagrała Paolini. Pojawiła się szansa dla Polki na to, by wyrównać stan rywalizacji. Ale czwarte rozdanie układało się zupełnie nie po myśli raszynianki. Albo popełniała błędy, albo akcje kończyła Jasmine. Dzięki temu Włoszka szybko odzyskała dwa "oczka" przewagi.
W następnych minutach tenisistka z Italii kontrolowała różnicę jednego przełamania, dzięki czemu zbliżała się do wyczekiwanego zwycięstwa. Zawodniczka z Półwyspu Apenińskiego zdołała zakończyć spotkanie już w ósmym gemie, jeszcze raz zgarniając breaka. Ostatecznie Paolini wygrała 6:1, 6:2 w zaledwie 65 minut. Świątek po raz pierwszy opuściła kort jako pokonana w singlowej rywalizacji z Jasmine. Włoszka powalczy o finał WTA 1000 w Wuhan z Coco Gauff. Taki rezultat dzisiejszej potyczki z udziałem Polki oznacza, że Aryna Sabalenka po raz drugi z rzędu zakończy rok jako liderka rankingu. Teraz przed naszą reprezentantką kilkanaście dni przerwy, a następnie WTA Finals.
Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Jasmine Paolini jest dostępny TUTAJ.
















