Świątek przegrała seta z McNally mimo prowadzenia 4:1. Później nastąpiło odrodzenie Polki
Na czwartek zaplanowano kolejny pojedynek z udziałem Igi Świątek podczas tegorocznych zmagań na Wimbledonie. Tym razem mecz Polki wyznaczono na kort centralny. Jej przeciwniczką w walce o trzecią rundę okazała się dobra znajoma z czasów juniorskich - Caty McNally. Nasza reprezentantka dobrze weszła w mecz, ale potem oddała inicjatywę rywalce i przegrała pierwszą partię. Na szczęście później nastąpiła pozytywna reakcja ze strony raszynianki. Ostatecznie Iga triumfowała 5:7, 6:2, 6:1. Teraz zmierzy się z Danielle Collins.

Iga Świątek udanie zainaugurowała swoją tegoroczną rywalizację na Wimbledonie. Już w pierwszej rundzie Polka zmierzyła się nieobliczalną Rosjanką - Poliną Kudiermietową. 21-latka przez długi czas grała na bardzo dobrym poziomie, toczyła zaciętą walkę z naszą reprezentantką. W końcówce premierowej partii zaprocentowało doświadczenie raszynianki. W dwunastym gemie 4. rakieta świata wywalczyła sobie pierwszego break pointa i od razu go wykorzystała. Od tego momentu Iga przejęła kontrolę nad wydarzeniami. Nierozstawiona zawodniczka popełniała coraz więcej błędów, nie była już tak skuteczna, jak na początku rywalizacji. Ostatecznie Świątek wygrała spotkanie 7:5, 6:1 i zameldowała się w kolejnej fazie zmagań w stolicy Wielkiej Brytanii.
Poprzednia potyczka z udziałem Polki została rozegrana na korcie nr 2, czyli trzecim co do wielkości obiekcie. Czwartkowy mecz raszynianki wyznaczono już na główną arenę Wimbledonu. Dzisiejszą przeciwniczką 24-latki okazała się jej dobra znajoma z czasów juniorskich - Caty McNally. Razem z reprezentantką Stanów Zjednoczonych wygrały m.in. deblowe rozgrywki wśród dziewczyn podczas Roland Garros 2018. Wcześniej, w tym samym turnieju, zawodniczka z Ameryki wyeliminowała Świątek w półfinale singla, broniąc meczbola w tie-breaku drugiego seta.
Tenisistka z USA nie zrobiła dotychczas takiej zawodowej kariery, jak Iga. Nie pomagały też w tym kontuzje. McNally nie występowała w rozgrywkach między początkiem lipca 2023 a końcem stycznia 2024 roku. Później brakowało jej w okresie od końca lutego do początku listopada tego samego roku. W efekcie musiała na nowo odbudowywać swój ranking poprzez mniejsze turnieje. Aktualnie plasuje się na 208. miejscu. Pozycję w głównej drabince Wimbledonu gwarantował jej zamrożony ranking. W premierowej fazie wielkoszlemowy zmagań pokonała Jodie Burrage 6:3, 6:1. Dzięki temu dostaliśmy drugie bezpośrednie starcie Igi z Caty na poziomie zawodowym. Poprzednie, rozegrane w ćwierćfinale WTA 500 w Ostrawie przed trzema laty, zakończyło się wygraną Polki 6:4, 6:4.
Wimbledon: Iga Świątek kontra Caty McNally w drugiej rundzie
Mecz rozpoczął się od podania Świątek. Polka zaczęła solidnie, wygrała pierwsze trzy akcje na własnych warunkach. Później przyplątał się podwójny błąd serwisowy, była także zaskakująca piłka od rywalki. Finalnie nie obejrzeliśmy jednak gry na przewagi i Iga objęła prowadzenie. W grze naszej reprezentantki mogło się podobać to, że często starała się używać slajsa. To przynosiło pozytywne efekty. Po zmianie stron Iga dobrała się do podania McNally. Po pięknym zagraniu wykorzystała już pierwszego z dwóch break pointów. Chwilę później na tablicy wyników zrobiło się już 3:0 dla raszynianki.
W czwartym gemie Caty doczekała się premierowego "oczka" na swoim koncie. Zdecydowało o tym kilka minimalnych błędów po stronie 4. rakiety świata. W tamtym momencie pojedynek wciąż toczył się jednak pod kontrolą Polki. Ciekawiej zrobiło się w trakcie szóstego rozdania. Wówczas Amerykanka prowadziła 40-0, ale doszło do równowagi. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych miała problem z domknięciem gema. Udało jej się to wykonać dopiero za szóstą próbą.
Ten moment wzmocnił McNally. Po chwili zawodniczka z USA sprawiła pierwsze kłopoty Idze przy podaniu Polki. Po stronie Świątek wkradło się kilka złych decyzji, zrobiło się 0-40 z perspektywy raszynianki. Naszej reprezentantce udało się doprowadzić do równowagi, ale potem pojawiały się kolejne break pointy dla Caty. Ten piąty - trochę na własne życzenie. Czwarta tenisistka rankingu posłała piłkę poza linię końcową, gdy miała wygonioną przeciwniczkę poza kort. Amerykanka zgarnęła także kolejną akcję i odrobiła stratę przełamania. Gdy McNally serwowała na 4:4, pierwsze dwie akcje trafiły na konto Igi. Później punkty zdobywała jednak wyłącznie Amerykanka i zrobił nam się remis.
Caty coraz śmielej poczynała sobie na korcie, sprawiała więcej problemów naszej reprezentantce. Także w dziewiątym gemie szukała swojej przewagi już od returnu. Miała ku temu idealną sposobność, gdyż Świątek przestała trafiać pierwszym podaniem. Po stronie raszynianki rosło napięcie, pojawiały się błędy. Znów zrobiło się 0-40 z perspektywy Igi. Na szczęście od tego momentu wrócił pierwszy serwis raszynianki i to pozwoliło Polce wydostać się z opresji. Ostatecznie to nasza reprezentantka dopisała piąte "oczko" po swojej stronie.
W dziesiątym gemie pojawiła się mała szansa dla Świątek, by zakończyć seta. Mieliśmy 30-30 przy serwisie McNally. Kluczowe dwa punkty lepiej wytrzymała jednak Amerykanka. Dzięki temu doszło do wyrównania na 5:5. Jedenaste rozdanie znów przyniosło break pointy dla zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych. Pierwszego Iga wybroniła bardzo dobrym serwisem, ale przy kolejnym Caty wywarła presję na Polce i doczekała się błędu po stronie naszej reprezentantki. McNally po raz pierwszy znalazła się na prowadzeniu i przy stanie 6:5 podawała po zwycięstwo. Raszynianka nie zdołała odpowiedzieć przeciwniczce. Tenisista z USA komfortowo utrzymała serwis, do zera. Wynikiem 7:5 zagwarantowała sobie triumf w premierowej odsłonie.
Świątek udała się na kilkuminutową przerwę do szatni, by spróbować się zresetować przed kolejną częścią rywalizacji. Po powrocie na kort Iga pewnie utrzymała swoje podanie. W następnym gemie obserwowaliśmy mnóstwo break pointów po stronie raszynianki. W kluczowych momentach często zawodził raszyniankę return, którym imponowała podczas rozgrywek w Bad Homburg. Dopiero podczas szóstej szansy na przełamanie wszystko zagrało po myśli naszej reprezentantki. Potem 4. rakieta świata utrzymała podanie do zera i zrobiło się 3:0 z jej perspektywy.
Na szczęście tym razem Iga nie popełniła błędu z pierwszej partii i nie wpuściła rywalki do gry. Kontrolowała przewagę, utrzymywała trzy "oczka" przewagi. Polce udało się zakończyć seta już przy serwisie McNally. Nasza tenisistka przyspieszyła w ósmym gemie, wywarła presję na Amerykance. Po reprezentantce Stanów Zjednoczonych dało się zauważyć pierwsze oznaki zmęczenia, momentami była spóźniona do piłek. Świątek wywalczyła przełamanie do 15 i wynikiem 6:2 doprowadziła do decydującej odsłony rywalizacji.
Z racji tego, że Iga przełamała rywalkę na koniec drugiej partii, Polka znów rozpoczynała seta od serwisu. Pewnie utrzymała swoje podanie i objęła prowadzenie. W następnym gemie pierwsze dwie akcje potoczyły się po myśli McNally, ale później to Świątek jako pierwsza miała szansę na zamknięcie rozdania. Przy premierowej okazji raszynianka popełniła błąd z returnu, a przy drugiej, gdy wydawało się, że nasza reprezentantka wypracowała już sobie idealną pozycję do skończenia wymiany, wyrzuciła piłkę z forhendu po linii na długość. Przy trzeciej okazji Świątek w końcu dopięła swego. Iga zamęczyła rywalkę i przygotowała sobie miejsce do wykończenia akcji. Tym razem się nie pomyliła i zrobiło się 2:0.
Iga poszła za ciosem, konsekwentnie rozrzucała swoją przeciwniczkę po korcie. W czwartym gemie ponownie przełamała Caty i uzyskała już cztery "oczka" przewagi. Po chwili Amerykanka, nie mając już nic do stracenia, podjęła ryzyko przy podaniu raszynianki. Pojawiły się dwa break pointy na gema dla zawodniczki z USA. Od tego momentu Polka odzyskała jednak kontrolę nad rozdaniem i powiększyła różnicę między nią a rywalką.
Amerykanka miała jeszcze trzy okazje na przełamanie w siódmym gemie, ale i tym razem Iga zdołała utrzymać podanie. Ostatecznie nasza reprezentantka triumfowała w całym spotkaniu 5:7, 6:2, 6:1 po 145 minutach gry. W trzeciej rundzie Wimbledonu dojdzie do hitowego starcia Świątek z Danielle Collins. Dla naszej tenisistki będzie to okazja do rewanżu za porażkę poniesioną kilka tygodni w Rzymie, w tej samej fazie turnieju.
Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Caty McNally jest dostępny TUTAJ.
Główna rywalizacja w Londynie potrwa do 13 lipca. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interia Sport. Transmisje z Wimbledonu przeprowadza Telewizja Polsat. Relacje tekstowe z meczów naszych reprezentantów będą dostępne w naszym serwisie.


