Iga Świątek w 2025 roku nie prezentuje poziomu, do którego przez lata przyzwyczaiła. Polka daleka jest od solidności, z której słynęła przez ostatnie kilka sezonów i dzięki której była w stanie zajść tak daleko i osiągnąć tenisowe szczyty. W związku z brakiem tejże solidności nasza gwiazda niesamowicie męczy się na kortach i w tym sezonie pozostaje nawet bez choćby udziału w indywidualnym finale. To oczywiście wiąże się także z brakiem tytułów w 2025 roku. Morderczy bój Djokovicia w Genewie. Znamy rywala Hurkacza w finale Oczywiście były półfinały i ćwierćfinały, a więc wyniki, o jakich spora część zawodniczek zwyczajnie marzy. Mimo tego standardy, do jakich przyzwyczaiła przez ostatnie lata Świątek sprawiają, że zniecierpliwienie taką sytuacją jest naprawdę duże, a sama raszynianka również daleka jest od pełni tenisowego szczęścia. Jej forma w ostatnich miesiącach sprawia, że pierwszy raz od kilku lat do rywalizacji na kortach imienia Rolanda Garrosa nie podchodzi w roli murowanej faworytki. Świątek i Nadal w jednym szeregu. Amerykanie dają nadzieję Wydaje się wręcz, że przed Polką w kolejce do tytułu jest kilka mocniejszych w tym momencie zawodniczek. Dziennikarze portalu "Tennis.com" tradycyjnie spróbowali przewidzieć, jaki może być przebieg drugiego w tym roku Wielkiego Szlema. W kontekście naszej gwiazdy padło nawet porównanie do Rafaela Nadala, co może napawać dumą. "Czy naprawdę możemy skreślić Igę Świątek w Paryżu? Rok 2025 układa się dla Świątek fatalnie - z każdą kolejną porażką sytuacja staje się coraz gorsza. Polka nie zdobyła jeszcze żadnego tytułu, po raz pierwszy od 2021 roku wypadła z czołowej czwórki rankingu WTA, a zamiast łapać formę przed Roland Garros, zdaje się ją całkowicie tracić. Jej ostatnie porażki - z Coco Gauff w Madrycie i Danielle Collins w Rzymie - były pokazem kompletnego załamania pewności siebie" - zastanawiają się dziennikarze. "Ale jak udowodnił idol Świątek, Rafael Nadal, w 2015 i 2022 roku - jeśli kochasz Roland Garros wystarczająco mocno, możesz go wygrać nawet bez triumfów w turniejach przygotowawczych. Jeśli Idze uda się odnieść dwa lub trzy zwycięstwa na początek, może obudzi się jej pamięć mięśniowa z kortu centralnego im. Philippe’a Chatriera - a wraz z nią powróci pewność siebie" - czytamy dalej. Djoković jeszcze nie wyszedł na kort, a Hurkacz już w finale. Wielka chwila Polaka "Nawet wtedy Świątek może jednak potrzebować odrobiny szczęścia. Potencjalnie w czwartej rundzie może trafić na Jelenę Ostapenko, z którą jeszcze nigdy nie wygrała, lub Jelenę Rybakinę, która pokonała ją już czterokrotnie. W ćwierćfinale natomiast może czekać mistrzyni z Rzymu - Jasmine Paolini" - kończą dziennikarze w temacie Świątek. Gdy zaś przewidywania przechodzą w konkrety i to, kto może odebrać tytuł z rąk Świątek, padają przede wszystkim dwa nazwiska. "Na papierze, jeśli kryzys Świątek się przedłuży i odpadnie we wczesnej fazie turnieju, rola faworytki przypadnie najpierw Arynie Sabalence, a w drugiej kolejności Coco Gauff. Obie prezentowały wysoką formę przez większą część sezonu na kortach ziemnych - choć nie przez cały. Sabalenka to obecnie najlepsza tenisistka świata. Może pochwalić się bilansem 34 zwycięstw i 6 porażek w tym roku oraz sześcioma tytułami, w tym triumfem w Madrycie na mączce" - czytamy. Pada oczywiście także imię i nazwisko Mirry Andriejewej, ale o niej Amerykanie piszą raczej w czasie przeszłym, wspominając wielką formę z przełomu lutego i marca. O tym, co faktycznie wydarzy się w Paryżu zaczniemy przekonywać się już od niedzieli 25 maja. Tego dnia rozpocznie się rywalizacja. Relacje z turnieju na Sport.Interia.pl.