Obie zawodniczki świetnie spisały się w poprzedniej rundzie turnieju w Dausze - identycznie oddały swoim rywalkom tylko trzy gemy w meczach. Świątek zanotowała seta wygranego do zera, co robiło szczególne wrażenie. To jednak Sabalenka była nieznaczną faworytką, zwłaszcza bazując na listopadowym starciu z Polką. Wówczas białoruska tenisistka wygrała w trzech setach. Teraz była rozstawiona w turnieju z pierwszym numerem. Czytaj także: Rublow apeluje przed meczem z Hurkaczem. "Najważniejszy jest pokój" 23-letnia rywalka Świątek zaczęła spotkanie z przytupem i wydawało się, że wygra pierwszego gema przy własnym serwisie. Białorusinka prowadziła już 40:15, ale przegrała cztery piłki z rzędu i nastąpiło przełamanie na korzyść Świątek. Polka grała jak w transie, przy swoim serwisie wygrała drugiego gema bez większych trudności, a do tego dołożyła kolejne przełamanie i przeważała już 3:0. Dopiero w czwartym gemie Sabalenka odgryzła się, zdobyła break point po rywalizacji do zera. Return, akcje biegowe i długie backhandy Świątek wciąż stanowiły zagrożenie dla Sabalenki. Polka miała szansę na break point w gemie piątym - o milimetry chybiła piłkę na wagę kolejnego przełamania na 4:1. Chwilę później poprawiła się i doprowadziła do takiego właśnie wyniku. Problemem stało się własne "pierwsze podanie". Sabalenka także dobrze czuła się w odbiorze i potrafiła nim zaskoczyć. Zupełnie inaczej niż przy serwisie, który stanowił w pierwszym secie antyatut obu zawodniczek. Nie można jednak zaprzeczyć, taki układ i styl gry pasował Świątek. Na tyle, że wygrała ona pierwszą partię 6:2. WTA Doha. Aryna Sabalenka - Iga Świątek. W drugim secie inicjatywa w rękach Białorusinki Druga część meczu rozpoczęła się od... zmiany stroju Sabalenki. Białorusinka postawiła na efekt mentalny "nowego początku" i to niespodziewanie dobrze na nią podziałało. Świątek dała się zepchnąć do defensywy, jej do tej pory dobrze działający plan przestał działać i po trzech gemach przegrywała 0:3. Świątek w końcu zapisała na swoim koncie pierwszy gem w drugim secie, po forhendzie w stylu Rafy Nadala było 1:3. To natchnęło ją do kolejnego małego sukcesu, przełamania na 2:3. Świątek znów odnalazła właściwy rytm - doprowadziła do remisu 3:3. Na tym nie koniec kontrofensywy Świątek - wygrała jeszcze dwa z rzędu gemy doprowadzając do stanu 5:3. Po drodze zaprezentowała szereg fantastycznych zagrywek, a przeciwniczka przy wielu z nich bezradnie rozkładała ręce. Ostatecznie triumf Polki wyniósł w drugim secie 6:2, jej seria wygranych gemów z rzędu stanęła na sześciu, wyciągnęła seta od 0:3 na 6:3. To oznaczało jej awans do półfinału zawodów w Katarze. Tam zmierzy się z Marią Sakkari z Grecji. Aryna Sabalenka - Iga Świątek. Wynik 2:6, 3:6