Po latach oczekiwania w końcu nadszedł ten moment, gdy Iga Świątek i Aryna Sabalenka zmierzyły się ze sobą na paryskich kortach. Spokojniejszą drogę do półfinału miała Białorusinka. Liderka rankingu nie straciła seta w pierwszych pięciu spotkaniach tegorocznego Roland Garros. Największy opór postawiły jej Amanda Anisimova i Qinwen Zheng, ale 27-latka skutecznie rozgrywała końcówki partii. Z kolei Polka miała bardzo solidny test w potyczce z Jelenę Rybakiną. Nasza reprezentantka została zdominowana w początkowej fazie pojedynku, przegrywała już 1:6 i 0:2. Od tego momentu nastąpił jednak zwrot akcji. Raszynianka załapała się na grę i odwróciła losy potyczki. Przetrwała zaciętą batalię w trzeciej odsłonie i triumfowała w niej 7:5. Później obrończyni tytułu zaliczyła kolejny test, pokonując po wyrównanej końcówce Elinę Switolinę. Dzięki temu otrzymaliśmy trzynaste bezpośrednie starcie pomiędzy Świątek i Sabalenką. W dotychczasowym H2H było 8-4 dla Igi. Ostatni mecz panie rozegrały ze sobą w sierpniu ubiegłego roku, w półfinale WTA 1000 w Cincinnati. Wówczas Białorusinka wygrała w dwóch setach. Od tamtej pory wiele zmieniło się u obu tenisistek. Zanosiło się na bardzo atrakcyjną batalię o finał Roland Garros 2025. Przed rozpoczęciem meczu zamknięto dach ze względu na niepewną pogodę w Paryżu. To oznaczało, że panie nie będą miały do czynienia z mocnymi podmuchami wiatru, które doskwierały na zewnątrz. Roland Garros: Iga Świątek kontra Aryna Sabalenka. Znamy pierwszą finalistkę singla pań Mecz rozpoczął się od serwisu Świątek. Pierwszy punkt powędrował na konto Polki, ale później Sabalenka dobrze trafiała returnem i wywierała presję na naszej reprezentantce. Szybko pojawiły się dwa break pointy na korzyść liderki rankingu. Przy pierwszym z nich Iga popełniła podwójny błąd serwisowy i w związku z tym to Aryna rozpoczęła spotkanie od prowadzenia. Po zmianie stron Białorusinka przegrała premierową akcję, jednak później zdobyła cztery punkty z rzędu i zrobiło się 2:0 na tablicy wyników. Tenisistka z Mińska kontynuowała swoją agresywną grę i to przynosiło pozytywne efekty. Doczekała się kolejnych okazji na przełamanie. Przy pierwszej Świątek rozegrała znakomitą akcję, ale przy drugiej popełniła minimalny błąd, który pozwolił 27-latce uzyskać przewagę dwóch breaków. W czwartym gemie zawiązała nam się wyrównana walka, mimo że początkowo Sabalenka prowadziła 30-0. Iga wypracowała sobie pierwsze szanse na returnie, swoją piłkę na 4:0 miała także Aryna. Ostatecznie doszło jednak do przełamania na korzyść raszynianki. Nasza tenisistka nie nacieszyła się nim jednak zbyt długo. Po chwili liderka rankingu znów przewodziła z różnicą dwóch breaków. Polka miała spore kłopoty z własnym serwisem, często musiała grać drugim. To wywierało większą presję na obrończyni tytułu, przez co pojawiały się też podwójne błędy. Po zmianie stron Sabalenka mogła wyjść na 5:1. Białorusinka była przekonana, że posłała asa, ale sędzia Kader Nouni przekazał, że piłka dotknęła taśmy. Po powtórce akcji Świątek doprowadziła do równowagi. Później raz jedna, raz druga miała swoją okazję. Ostatecznie zobaczyliśmy kolejne przełamanie. Wzrosło napięcie na korcie. Liderka rankingu w końcu poczuła opór ze strony naszej reprezentantki i dało się to zauważyć w trakcie ósmego rozdania. Aryna rozpoczęła i zamknęła gema poprzez ogromne podwójne błędy serwisowe. Z piłki na 5:1 dla Sabalenki, zrobił nam się remis - 4:4. Po chwili, przy stanie 15-30 z perspektywy raszynianki, doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem Białorusinki. Liderka rankingu wywróciła się przy próbie jednego z doślizgów do piłki. Na szczęście kontrolowała upadek, nic się jej nie stało. Ostatecznie dziewiąte rozdanie rozstrzygnęło się po walce na przewagi. To Świątek dorzuciła piąte "oczko" na swoje konto i po raz pierwszy znalazła się na prowadzeniu. Po zmianie stron Arynę czekał test - musiała utrzymać swoje podanie, by pozostać w grze o zwycięstwo w secie. Wywiązała się jednak z niego wzorowo, wygrała bez straty punktu. Ten moment pozwolił Białorusince odbudować własną grę. W jedenastym gemie znów nałożyła presję na Polce. Wypracowała sobie dwa break pointy i wykorzystała już pierwszego z nich po bardzo agresywnym returnie. Przy stanie 6:5 Sabalenka serwowała po triumf w premierowej odsłonie. Mimo to nie doczekała się ani jednego setbola. Po rywalizacji na przewagi lepsza okazała Świątek. Dzięki temu zobaczyliśmy tie-break w pierwszym secie. Początek decydującej rozgrywki ułożył się znakomicie dla Aryny, szybko zrobiło się 3-0. W następnych minutach pojawiła się szansa na złapanie kontaktu przez Polkę, ale nasza reprezentantka zepsuła akcję przy siatce. Ostatecznie liderka rankingu wygrała premierową odsłonę meczu 7:6(1). Po kilkuminutowej przerwie panie wróciły do rywalizacji. Białorusinka prowadziła 30-15, ale mimo to została przełamana po gemie na przewagi. Po chwili taki sam rezultat widniał z perspektywy Igi. Także i tym razem serwująca tenisistka nie utrzymała podania. Sytuacja nie uległa zmianie także po trzecim rozdaniu. Sabalenka nie wygrała ani jednego punktu i Świątek ponownie znalazła się z przodu. Po zmianie stron Polka jako pierwsza zachowała swój serwis. W końcówce czwartego gema popisała się dwoma kapitalnymi zagraniami - raz przy siatce, a raz z linii końcowej. W efekcie zrobiło się 3:1 dla obrończyni tytułu. Po początkowych problemach na starcie drugiego seta, obie tenisistki zaczęły pewnie wygrywać swoje gemy serwisowe. Nas najbardziej cieszył fakt, że w tym fragmencie nasza reprezentantka również poprawiła jakość podania. Coraz lepiej trafiała pierwszym, rotowała kierunkami. To powodowało więcej kłopotów na returnie po stronie Aryny. Iga wytrzymała próbę nerwów i bardzo pewnie wyserwowała sobie zwycięstwo w drugiej odsłonie. Obrończyni tytułu nie straciła ani jednego punktu w dziesiątym gemie i zapewniła sobie wynik 6:4. To oznaczało, że o losach awansu do finału rozstrzygnie trzecia partia. Podobnie jak w drugim secie, także w decydującym Świątek od początku starała się wywrzeć presję na Sabalence. Od stanu 30-30 liderka rankingu rozegrała jednak dwie popisowe akcje i wyszła na prowadzenie. Po zmianie stron Iga miała 30-15 po wyratowanej akcji w defensywie. Kolejne punkty nie potoczyły się jednak po myśli Polki. Po błędzie naszej reprezentantki pojawił się break point dla Białorusinki. Aryna wyczuła swoją szansę i ją wykorzystała. Postawiła na agresywne rozwiązanie i to zaowocowało przełamaniem na 2:0. Ten moment dodał pewności siebie 27-latce, a podciął skrzydła obrończyni tytułu. Kolejne punkty bardzo szybko uciekały Świątek. W trakcie trzech następnych gemów Iga zdobyła zaledwie jeden punkt. Nagle zrobiło się 5:0 z perspektywy Białorusinki. Ostatecznie Polka nie zdobyła ani jednego gema w decydującej partii. Mecz zakończył się zwycięstwem Sabalenki - 7:6(1), 4:6, 6:0. W finale Roland Garros liderka rankingu zmierzy się z Coco Gauff lub Lois Boisson. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Aryna Sabalenka jest dostępny TUTAJ.