Iga Świątek przystępowała do Australian Open pełna optymizmu, że wreszcie uda jej się skutecznie powalczyć o pierwszego w roku Wielkiego Szlema. Miała za sobą kapitalną serię zwycięstw, wygrała jesienią turniej w Pekinie, później WTA Finals, była niepokonana w United Cup. W Melbourne zaś niezbyt szczęśliwie wylosowano jej drabinkę, od pierwszego spotkania musiała zmagać się z dobrze dysponowanymi rywalkami. I zatrzymała się już na trzeciej z nich - przegrała z 19-letnią Czeszką Lindą Noskovą. - Na pewno byłam bardziej zestresowana niż w innych turniejach, zwłaszcza w pierwszych dwóch rundach. Myślę, że pod pewne rzeczy nie działały tak jak wcześniej, mimo że nadal trenuję w ten sam sposób - mówiła tuż po tym meczu Iga Świątek. Niecały tysiąc lub ponad półtora tysiąca - to dystans między Świątek i Sabalenką. Wszystko zależy od wyniku finału Przegrana już na typ etapie turnieju Wielkiego Szlema będzie miała, niestety, odzwierciedlenie w rankingu WTA. Jeszcze nie teraz, bo na starcie rywalizacji w Melbourne 22-latka z Raszyna miała dość dużą przewagę nad Aryną Sabalenką. Mało tego - mogła ją jeszcze znacznie powiększyć, i to bez względu na końcowy wynik rywalki. Białorusinka broni bowiem w Australian Open 2000 punktów za zeszłoroczny triumf, Świątek zdobyła wtedy zaledwie 240 punktów, w czwartej rundzie przegrała z Jeleną Rybakiną. Teraz jednak straci 110 punktów - to efekt wpadki z Noskovą na jeszcze wcześniejszym etapie. Sabalenka zaś może obronić swoją zeszłoroczną zdobycz - wystarczy, że w finale pokona Chinkę Zheng Qinwen. Wówczas będzie miała 8905 punktów - 865 mniej od Polki. Jeśli jednak przegra, dystans stanie się dość wyraźny - 1565 punktów. Race to Paris, czyli dominacja... Coco Gauff. Amerykanka świetnie grała latem Znacznie inaczej wygląda jednak sytuacja w rankingu Race to Paris, obejmującym wszystkie turnieje od zakończenia zeszłorocznego French Open. Jego nazwa nie jest przypadkowa - ma on decydujące znaczenie w kwestii kwalifikacji do zmagań olimpijskich, również na Stade Roland Garros, na przełomie lipca i sierpnia. Pokazuje, jak wygląda sytuacja bez wliczania dorobku z pierwszych pięciu miesięcy zeszłego roku, obowiązujących przecież obecnie w rankingu WTA (52 tygodnie). I tu sytuacja dla Polki jest znacznie gorsza. Na czele niezmiennie jest od jesieni Coco Gauff - ma 5855 punktów. 19-letnia Amerykanka świetnie grała latem, triumfowała m.in. w Waszyngtonie, Cincinnati i US Open, ale ostatnio też dołożyła ponad tysiąc punktów w Auckland i Australian Open. Świątek przed startem rywalizacji w Melbourne była druga, ale już wiadomo, że spadnie w tej klasyfikacji za Sabalenkę. Białorusinka, wygrywając półfinał z Gauff, zapewniła sobie aż 1300 punktów - już teraz ma ich 5055. Jeśli wygra finał, doda jeszcze 700, znajdzie się tuż za Amerykanką. Polka zaś pozostanie trzecia - z dorobkiem 4990 punktów. Wimbledon 2024 - kluczowy moment dla Igi Świątek w roli liderki WTA? Sytuacja Polki nie wygląda więc już tak dobrze jak w ogólnym rankingu. Trzeba bowiem pamiętać, że w lutym Iga będzie bronić wielu punktów w Dubaju i Dosze, w marcu dostanie trochę oddechu w Indian Wells i Miami (rok temu nie zagrała na Florydzie), ale później przyjdzie czas na mączkę. A tam był rok temu triumf w Stuttgarcie, finał w Madrycie, a później zwycięstwo w Paryżu. Sabalenka też ma co bronić, ale Gauff - już nie. Jeszcze późną jesienią legendarna Martina Navratilova wskazała moment, w którym młoda Amerykanka może wyprzedzić Polkę - tuż po Wimbledonie. Zwłaszcza, że, jej zdaniem, Coco ma świetne predyspozycje do gry na trawie, bo doskonale się porusza i gra dropszoty. Ponieważ swoją opinię dla WTA wypowiadała tuż po WTA Finals, zaznaczyła od razu: - Tak uczciwie, to kilka tygodni temu, na podstawie tego co widziałam, wskazałabym Coco jako jedynkę na koniec 2024 roku. A teraz myślę, że Gauff może wyprzedzić Sabalenkę na pozycji numer dwa. Bo żadna z nich nie będzie w stanie wyprzedzić Igi, jeśli Polka będzie miała spokojny czas poza sezonem, pozostanie zdrowa i utrzyma formę. Pytanie brzmi więc - jak będzie wyglądała forma Polki w kolejnych tygodniach i miesiącach? Zanim zacznie się Wimbledon, najlepsze tenisistki świata rozegrają bowiem aż sześć turniejów rangi WTA 1000, czeka je też French Open. I po nim ranking WTA to Paris powinien być już zgodny z tym, który obejmuje występy w ostatnich 52 tygodniach.