Iga Świątek w tym roku na turniej rangi Wielkiego Szlema na kortach imienia Rolanda Garrosa przyjechała jako wielka faworytka. Zdaje się, że nigdy przed startem tej imprezy liderka rankingu WTA nie była w lepszej dyspozycji. W końcu w tym sezonie pierwszy raz w swojej karierze raszynianka sięgnęła po tytuł na szybkiej nawierzchni ziemnej w Madrycie, co dotychczas jej się nie udawało. W finale rywalizacji w stolicy Hiszpanii Świątek pokonała Arynę Sabalenkę. Fortuna dla Igi Świątek za zwycięstwo w Roland Garros. Ponad 10 milionów dla Polki Kilkanaście dni później obie panie spotkały się także w finale turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie i tym razem Polka Białorusince nie dała żadnych szans. Po porażce w stolicy Włoch Sabalenka zapowiadała, że w "Paryżu dopadnie Igę". Już przed trzema ostatnimi turnieju jasne było jednak, że tak się nie stanie. Sabalenka bowiem przegrała swój ćwierćfinał z młodą Rosjanką Mirrą Andrejewą. Z kolei Świątek z awansem do finału problemów nie miała, a tam czekała na nią Jasmine Paolini. Świątek przemówiła po finale. Podziękowania dla wszystkich Włoszka nie miała z Polką większych szans, ale po ostatniej piłce finału nie widać było u niej wielkiego smutku. Z kolei Świątek oczywiście kipiała z radości, choć znów pod pokrywką pucharu zabrakło wymarzonego tiramisu, czego Świątek nie omieszkała sprawdzić. Swoją przemowę zaczęła od gratulacji dla rywalki. - Gratulacje dla Ciebie Jasmine za ten niesamowity turniej, gratulacje dla twojego zespołu, wykonujecie wspaniałą pracę - powiedziała na początek Polka. Świątek wygrywa ostatni punkt, a później taki obrazek. Druga w historii Nie zabrakło oczywiście także podziękowań dla swojego zespołu. - Dziękuje mojemu zespołowi, trenerom, wszystkim, którzy przysłużyli się do tego sukcesu. Dziękuje także wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten turniej się odbywa i mogę tu grać. Kocham tu grać, to miejsce jest dla mnie jak dom, co roku nie mogę się doczekać, żeby tu wrócić. Dziękuje kibicom, byłam już poza turniejem, a wy zawsze mnie wspieraliście. Tobie Jasmine życzę powodzenia w jutrzejszym finale - dodała po chwili nowa-stara mistrzyni Roland Garros. Po kilku minutach celebracji Polka stanęła także przed kamerami Eurosportu. - Ta wygrana smakuje wspaniale, zdecydowanie lepiej, niż ta rok temu. Rok temu czułam bardziej ulgę, a dziś czuję dumę, szczególnie po tej drugiej rundzie z Naomi Osaką - rozpoczęła królowa Paryża. - Na pewno będę się cieszyć tym zwycięstwem. Jeszcze do jutra jestem w Paryżu, więc na pewno spróbuje zrobić w tym czasie coś fajnego. Musżę jednak przyznać, że dla mnie największą celebracją będzie to, że będę miała kilka tygodni bez meczów teraz - dodała nasza gwiazda.