Przed losowaniem wiedzieliśmy, że istnieje szansa na polski pojedynek w trzeciej rundzie, ale musiało zostać spełnionych w tym celu kilka warunków. Na nasze szczęście - wszystkie udało się zrealizować. Najpierw duży krok postawiła Magda Linette, która w pierwszym meczu odwróciła losy rywalizacji i pokonała Wiktorię Azarenkę w trzech setach. Później pierwszy stempel postawiła Iga Świątek dzięki wygranej z Sarą Sorribes Tormo. W drugiej rundzie poznanianka zmierzyła się z Jennifer Brady. Panie rozegrały zaledwie cztery gemy, a wszystko to było spowodowane kontuzją kolana, jakiej doznała Amerykanka. Wszystko stało się zatem jasne - ostatni krok zależał od numeru dwa na świecie. Raszynianka wykonała swoje zadanie i pokonała Warwarę Graczową, zapewniając nam polski pojedynek dwóch najlepszych tenisistek w naszym kraju. Świątek dopiero pierwszy raz w karierze zagrała z Linette. I w środę nie było żadnych wątpliwości, kto w tym spotkaniu jest lepszy. Na zwycięstwo 22-letnia raszynianka potrzebowała niewiele ponad godziny. Ależ zagranie Igi Świątek. Zabójcza prędkość, Linette była bezradna Przewagę młodszej z Polek było widać w statystykach. Uderzenia wygrywające wyniosły 13-3 na jej korzyść, natomiast w niewymuszonych błędach też była lepsza, mimo agresywnego stylu, zrobiła ich 11 przy 13 rywalki. Zdobyła też 51 punktów przy zaledwie 26 poznanianki. Świątek zagrała bardzo dobrze, ale zawiodła też Linette. "Nie widziałem u niej tego ognia, tego zęba" - mówił w studiu Canal + Sport Dawid Celt, selekcjoner reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King. Tenis. Iga Świątek jak Agnieszka Radwańska i Serena Williams To było 60. zwycięstwo raszynianki w tym sezonie. Tym samym została pierwszą tenisistką od czasu Agnieszki Radwańskiej w latach 2012-13, która wygrała rok po roku co najmniej tyle meczów. To jednak nie koniec. Świątek jest także pierwszą zawodniczką od Amerykanki Sereny Wiiliams (2013-14), która triumfowała w 20 meczach imprezy WTA 1000 bez straty seta w dwóch kolejnych sezonach. Iga Świątek z imponującym osiągnięciem. Polski tenis tego jeszcze nie widział 22-letnia Polka awansowała do ćwierćfinału i teraz będzie czekać na rozstrzygnięcie w innych meczach. Rywalką numeru dwa na świecie będzie lepsza zawodniczka z meczu pomiędzy Francuzką Caroline Garcią (9.) a Ukrainką Anheliną Kalininą. Na razie w Pekinie znana jest jedna para tej fazy. Jelena Ostapenko zagra w niej z Ludmiłą Samsonową. Łotyszka, rozstawiona z 13., sprawiła jednak niespodziankę, pokonując w 1/8 finału Amerykankę Jessicę Pegulę (4.) 6:4, 6:2, natomiast Białorusinka, po bardzo zaciętym spotkaniu, wygrała z Ukrainką Martą Kostiuk 6:4, 6:7 (4-7), 7:5.