Zeszłotygodniowy turniej BNP Paribas Warsaw Open był udany zarówno z perspektywy organizatorów, jak i polskich kibiców. Iga Świątek była zdecydowaną faworytką rywalizacji na stołecznych kortach. Choć jak przyznawała, nie grało jej się łatwo z powodu presji fanów, spełniła ich najważniejsze życzenie, odnosząc końcowy triumf. W ćwierćfinale mierzyła się z Lindą Noskovą. Wygrała z nią gładko 6:1, 6:4. Problemy miała jedynie na początku drugiej partii - przegrywała 0:2 i choć szybko odrobiła straty, Czeszka była równorzędną rywalką do stanu 3:4, potem przegrywając trzy gemy z rzędu i jednocześnie cały mecz. W wywiadzie dla serwisu indes.cz 18-latka wróciła świeżymi wspomnieniami do tego spotkania. Iga Świątek i Hubert Hurkacz przed wielką szansą. To może być historyczna chwila Linda Noskova o meczu z Igą Świątek: "Myślałam, że szybko wrócę do domu" - W pierwszym secie myślałam, że szybko wrócę do domu, ale potem jakoś się rozkręciłam i utrzymywałam lepsze tempo. Oczywiście było to dla mnie również duże doświadczenie tenisowe, nie gram co tydzień z numerem jeden na świecie - powiedziała. Została także zapytana, co okazało się być największą trudnością przeciwko tak dobrej zawodniczce. Jak stwierdziła, teraz jest zupełnie na innym poziomie niż dwanaście miesięcy temu. Tenisistka urodzona w 2004 roku jest obecnie 75. rakietą świata, choć na początku lipca była jeszcze wyżej, zajmując 45. pozycję zestawienia WTA. - Cóż, jestem teraz bardziej zaawansowana. Nie wiem, w jakim aspekcie dokonałam tak dużej poprawy. To bardziej tak, jakbym poprawiła małe procenty wszystkiego, co robi dużą różnicę - przyznała. To brzmi fatalnie, aż trudno uwierzyć. Iga Świątek musi walczyć o przełom Przed nią teraz turnieje podprowadzające do wielkoszlemowego US Open. Turniej w Nowym Jorku odbędzie się w dniach 28 sierpnia - 10 września (kobiecy finał zaplanowano oczywiście na 09.09). Tytułów w grze singlowej będą bronić Iga Świątek i Carlos Alcaraz.