Partner merytoryczny: Eleven Sports

Świątek nie chciała opuścić kortu. To koniec. Legenda odpadła z Wimbledonu

Po wygranym meczu w II rundzie rywalizacji singlistek Iga Świątek nie opuściła głównego obiektu Wimbledonu. Zaraz po niej na kort centralny wyszedł bowiem Andy Murray i rozegrał pożegnalny mecz deblowy. Polka obserwowała spotkanie w roli widza, nieopodal niej stał Novak Djoković. Zanim piłka została uderzona po raz pierwszy, publiczność zgotowała 37-letniemu Brytyjczykowi owację na stojąco. Ten dzień Londyn zapamięta na długo.

Iga Świątek
Iga Świątek/Minas Panagiotakis / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / AFP/AFP

"Andy, lepszego wsparcia dla kobiecego tenisa nie mogliśmy sobie wymarzyć. Dziękuję za wszystko. To był zaszczyt stanąć dziś wieczorem na korcie centralnym. Gratuluję fantastycznej kariery. Jesteś niesamowity" - napisała w wieczornym poście Iga Świątek, dodając załzawione emotikony.

Poprzednim razem debliści wyszli na główny obiekt Wimbledonu, kiedy Igi nie było jeszcze na świecie. Miało to miejsce w 1995 roku. Ale dzisiaj okazja nadarzała się szczególna. Z kortem centralnym londyńskiej imprezy żegnał się na zawsze Andy Murray, brytyjska legenda tenisa

Andy Murray nie wróci już na kort centralny Wimbledonu. Iga Świątek pożegnała legendę

37-letniemu zawodnikowi partnerował jego brat Jamie. Przegrali mecz z australijskim duetem John Peers - Rinky Hijikata 6:7 (6-8), 4:6. Od początku jasne było jednak, że rezultat ma tu drugorzędne znaczenie. Publiczność wypełniła kort do ostatniego miejsca i patrzyła na każdy ruch dawnego mistrza jak zaczarowana.

Dziękuję za wszystko. To był zaszczyt stanąć dziś wieczorem na korcie centralnym. Gratuluję fantastycznej kariery. Jesteś niesamowity.

~ Iga Świątek

Murray sposobił się do występu również w grze pojedynczej. W ostatniej chwili wycofał się jednak z rywalizacji. Uznał, że nie jest gotowy na takie wyzwanie fizycznie. Jego plany pokrzyżowały ciągnące się od dłuższego czasu kłopoty zdrowotne.    

Ostatni mecz pod szyldem Wimbledonu rozegrać ma w najbliższy weekend. Na kort wyjdzie tym razem w towarzystwie Emmy Raducanu. W mikście zmierzą się z duetem Marcelo Arevalo - Zhang Shuai.    

Murray niczego już nie musi udowadniać. Wygrał pół tysiąca spotkań w imprezach rangi ATP, co przełożyło się na 46 tytułów mistrzowskich. Był numerem jeden światowego rankingu, dwukrotnie wygrał olimpijskie złoto (Londyn, Rio de Janeiro). Ma również na koncie trzy triumfy w turniejach wielkoszlemowych: US Open (2012) i Wimbledon (2013, 2016).

I coś, czego nie da się wycenić - nieprzemijalny szacunek publiczności.  

Na sportową emeryturę przejdzie po igrzyskach olimpijskich w Paryżu

Andy'emu Murrayowi (pierwszy z prawej) w pożegnalnym meczu na korcie centralnym partnerował brat Jamie /AFP
Andy Murray/
Andy Murray? Duma. Reszta słów jest zbędna /
Jordan Thompson - Andy Murray. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem