Po pierwszym secie 1/8 finału z Jeleną Rybakiną niektórzy kibice stracili już wiarę w to, że Igę Świątek stać będzie na awans. Polka fatalnie weszła w mecz - popełniała mnóstwo błędów, szybko się frustrowała i nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na kolejne zagrania dobrze dysponowanej reprezentantki Kazachstanu. Ta rozpoczęła od prowadzenia 5:0. Seta wygrała w zaledwie 35 minut 6:1. Koszmarny set, a potem zwrot akcji na Roland Garros. Iga Świątek dokonała rzeczy niebywałej W drugiej partii Świątek odzyskała rezon i prezentowała się skrajnie lepiej, choć początek należał do Rybakiny. Kazaszka przełamała Polkę do zera już przy pierwszej okazji, dołożyła swój serwis i prowadziła 2:0. Później sama przegrała jednak własne podanie, a raszynianka zaczęła wygrywać dużo więcej piłek i doprowadziła do wyrównania w setach 1:1, triumfując 6:3. Czuć było, że wróciła jej pewność siebie, a i nerwy udało się uspokoić. Świątek wróciła do żywych, a potem dostała pytanie. Aż złapała się za głowę Kiedy w trzecim, decydującym secie Jelena Rybakina wyszła na prowadzenie 5:4, znów pojawiło się wiele wątpliwości wobec tego, czy Świątek wytrzyma presję i w kluczowym momencie nie zadrży jej ręka przy serwisie. Tak się na szczęście nie stało. Od stanu 4:5 wygrała swoje podanie do zera, przełamała Kazaszkę i wygrała 12. gema, wykorzystując drugą piłkę meczową. Fisette aż wstał z miejsca, sceny w Paryżu. Tak zareagował na zagranie Świątek Publiczność zgromadzona na trybunach żywo dopingowała Polkę, w którą pod koniec wstąpiły wręcz nowe siły. Jej kolejnym zagraniom towarzyszył aplauz, a fani krzyczeli, starając się podpowiadać jej. Kompletnie jej to nie zdekoncentrowało. W pewnym momencie nie wytrzymał także zafrasowany przez sporą część meczu Wim Fissette. Belg pod koniec pasjonującego spotkania wstał z miejsca i w takiej pozycji obserwował zmagania na korcie. A kolejne świetne zagrania Igi Świątek okraszał oklaskami. Gdy po trwającej ponad dwie i pół godziny batalii na Roland Garros to raszynianka mogła krzyknąć z radości po ostatniej piłce, bardzo szybko zagłuszył ją tumult z trybun. Nie było wątpliwości, komu kibicowała większość fanów. Wydaje się, że właśnie takiego spotkania potrzebowała Świątek, żeby pozbyć się presji, a do tego odzyskać pewność siebie. Reakcja Fissette'a jasno wskazywała na to, że trener jest dumny z postawy swojej podopiecznej, która dała w Paryżu prawdziwy popis.