Tuż po zwycięskim półfinale Iga Świątek odpowiedziała na kilka pytań zadanych przez konferansjera na korcie, a później udzieliła wypowiedzi dla Klaudii Jans-Ignacik z CANAL+ SPORT. Była tenisistka zapytała najpierw raszyniankę o jej odczucia związane z występem przeciwko Marcie Kostiuk. "Jestem bardzo zadowolona z tego, jak od początku do końca moja koncentracja była na stabilnym poziomie. Wiedziałam, że to jest niezbędne z zawodniczką, która lubi w pewnym sensie zrobić czasami zamieszanie na korcie. Cieszę się, że byłam konsekwentna i realizowałam swój plan" - powiedziała 22-latka. Później liderka rankingu WTA dostała pytanie dotyczące niewymuszonych błędów - czy takie było założenie na to spotkanie, by robić ich jak najmniej. "To zawsze jest celem. Właśnie po to pracujemy, żebym była jak najbardziej solidna. Wiadomo, że tenis w pewnym sensie opiera się na błędach. Czasami też na winnerach, ale jednak częściej na błędach" - przekazała Iga. Padła statystyka i Świątek nie dowierzała. Aż sama zaczęła dopytywać komentatorkę W dalszej fazie Świątek otrzymała pytanie, które kompletnie ją zaskoczyło. Klaudia Jans-Ignacik wspomniała o jednej ze znakomitych statystyk naszej tenisistki, która mówi, że Polka nie przegrywa meczów w turniejach rangi WTA 1000 po wygraniu pierwszej partii. I wywiązała się ciekawa dyskusja... - Była taka liczba przed tym spotkaniem, 68. Wiesz, co to za liczba? - zapytała komentatorka. - Nie - szybko odrzekła raszynianka. - Teraz już będzie 69. W turniejach rangi WTA 1000, jeśli wygrywałaś pierwszego seta, to zawsze wygrywałaś całe spotkanie - powiedziała Jans-Ignacik. W dalszej fazie rozmowy była tenisistka próbowała przekonać aktualną liderkę rankingu WTA, że taka sytuacja rzeczywiście ma miejsce, ale Iga wyraźnie była zdumiona tym, co usłyszała. "Nikt nie wygrał więcej niż 69 razy? To Serena nie wygrywała? Jesteście pewni?" - dopytywała z niedowierzaniem raszynianka. Na koniec poruszony został jeszcze wątek drugiego półfinału. Świątek przyznała, że będzie miała zbyt dużo obowiązków po meczu, by obejrzeć starcie, ale wie, czego się spodziewać po obu potencjalnych rywalkach. "Znam obie te zawodniczki. Myślę, że trener będzie czujny i jak wydarzy się coś innego, niż zazwyczaj, to potem mi przekaże" - przekazała na koniec Iga. Finałowe starcie z udziałem Igi Świątek odbędzie się w niedzielę o godz. 19:00 czasu polskiego. Relacja tekstowa na żywo będzie dostępna w specjalnej zakładce na stronie Interii.