Dla polskich kibiców Roland Garros 2024 oficjalnie rozpoczął się 26 maja. To właśnie wtedy na kort wyszedł Hubert Hurkacz. Wywiązał się z on roli faworyta i pokonał Shintaro Mochizukiego, ale stracił dużo sił, bo rozegrał łącznie pięć setów oraz spędził na korcie nieco ponad trzy godziny. Fani z kraju nad Wisłą spodziewali się spokojniejszego otwarcia, zwłaszcza że jego rywal plasuje się w drugiej setce rankingu. Najbliższa rywalka Świątek już wie, co ją czeka. Wymowna reakcja Z dużo niżej notowaną przeciwniczką w poniedziałek drogę po trzeci z rzędu tytuł w stolicy Francji rozpocznie Iga Świątek. Raszynianka zagra z Leolią Jeanjean, która awansowała do głównej drabinki z kwalifikacji, po czym zrobiło się o niej głośno w Internecie za sprawą jej reakcji na nadchodzącą konfrontację z podopieczną Tomasza Wiktorowskiego. Francuzka nawet się szczególnie nie rozpisywała, ponieważ na Instastory wrzuciła tylko płacząca emotikonkę. Wyrażała ona więcej niż tysiąc słów. Najpierw awans, a potem takie słowa o Idze Świątek. Naomi Osaka wprost o Polce Mało kto spodziewa się sensacji w poniedziałek, dlatego mnóstwo fanów skupia się na drugiej rundzie, a tam na potencjalny mecz z Igą Świątek czeka Naomi Osaka. Japonka nie bez problemów, bo w trzech setach, ograła Lucię Bronzetti. Azjatka również nie spodziewa się żadnych zwrotów akcji, dlatego już na spotkaniu dziennikarzami pojawił się wątek liderki światowego rankingu. "Szczerze mówiąc, jestem bardzo podekscytowana. Dużo ją obserwowałam, gdy byłam w ciąży. To zaszczyt zagrać z nią na French Open, ponieważ wygrała ten turniej więcej niż raz. Czeka mnie wielkie wyzwanie. To będzie dla mnie coś w rodzaju sprawdzianu, który pokaże, w którym miejscu znajduję się obecnie" - przekazała świeżo upieczona uczestniczka drugiej rundy Rolanda Garrosa. Idze Świątek nie pozostało zatem nic innego, jak wykonać swoją robotę 27 maja i oficjalnie już sprawić, że starcie z Japonką dojdzie do skutku. Wspomniana konfrontacja zyska pewnie miano jednego z hitów całego pierwszego tygodnia imprezy. Była liderka rankingu zagra w końcu z obecną królową tenisa. Kibice wprost kochają takie pojedynki.