Iga Świątek nie ma za sobą najlepszego czasu w karierze - reprezentantka Polski w ostatnich miesiącach nie umie znaleźć optymalnej formy, brakuje jej triumfów w turniejach, a do tego ostatnio spadła na piąte miejsce w rankingu WTA. Jeśli jednak raszynianka ma gdzieś powrócić na jak najwłaściwsze dla siebie tory, to właśnie na trwającym od kilku dni Rolandzie Garrosie 2025 - w paryskiej rywalizacji odnosiła przecież liczne sukcesy. Trzeba przy tym przyznać, że jej wejście w tegoroczne zmagania RG okazało się całkiem imponujące. Świątek zaczęła swój udział w zawodach od pokonania Rebekki Sramkovej 6:3, 6:3, a w kolejnej rundzie spotkała się z kolei z Brytyjką (o rumuńsko-chińskich korzeniach) Emmą Raducanu, którą ograła 6:1, 6:2. Po starciu piąta rakieta globu udzieliła naturalnie krótkiego wywiadu wprost z kortu. Hurkacz ruszył z przeprosinami do Fonseki. Niesłychane, co powiedział. 18-latek ujawnia Iga Świątek pokonała Emmę Raducanu. Potem na korcie padły takie słowa Na samym początku Świątek otrzymała pytanie o to, jak dokonała tego, że choć mecz z Raducanu nie był dla niej z pewnością łatwy, to na taki właśnie wyglądał. "Dajcie spokój" - rzuciła rozbrajająco, po czym dodała: "Nie skupiałam się na tym, myślałam przede wszystkim o swojej grze, chciałam się dostosować do wiatru. To, co chciałam zagrać, wychodziło". Polka została też zagadnięta o plan na jutrzejszy, wolny dla niej dzień. "Wczesny trening, a potem czas na odpoczynek. Przed meczami nigdzie specjalnie nie wychodzę, raczej pójdę tylko do parku, złożę trochę klocków Lego, poczytam książkę. Nie będę oglądać za dużo seriali, bo mam po nich dziwne sny, może pospaceruje" - odrzekła. W trakcie rozmowy padło też pytanie o to, co jest tajemnicą sukcesu raszynianki na Rolandzie Garrosie. "Nie wiem, sami mi powiedzcie. Pewnie ten top spin, który tu gram i to, że uwielbiam tu występować, to inspirujące miejsce. Pracuję tu ciężej niż gdziekolwiek no i ten czas wolny przed turniejem mi na pewno pomógł" - stwierdziła. Niedługo potem reprezentantka "Biało-Czerwonych" zamieniła również kilka słów przed kamerą Europsortu z dziennikarzem Pawłem Kuwikiem. "Dobrze mi się tu grało, w pewnym sensie cieszyłam się tym, że mogę prowadzić grę. Zagrałam tak, jak chciałam, wywierałam presję na rywalce" - mówiła m.in. Świątek. Tenisistka wspomniała też ponownie o warunkach wietrznych - tym razem niełatwych. Dziś wiał boczny wiatr, trzeba było się dostosować i wykorzystać to, by piłki leciały zgodnie z nim, do boku" - opisywała. Na koniec odniosła się poniekąd do atmosfery panującej w swoim zespole. "Ostatnio świętowaliśmy urodziny Maćka Ryszczuka [trenera przygotowania fizycznego - dop. red.], zobaczymy, czy będziemy dziś coś świętować, czy poczekamy na moje urodziny" - skwitowała. Sportsmenka 31 maja skończy 24 lata. Pierwsza runda Wielkiego Szlema i odpadnięcie. Ten koszmar powrócił do Polaków Roland Garros 2025. Iga Świątek czeka na kolejną przeciwniczkę W kolejnej rundzie Rolanda Garrosa - a konkretnie na etapie 1/16 finału Świątek czekać będzie spotkanie z lepszą zawodniczką z pary Sara Bejlek - Jaqueline Cristian. W teorii to druga z wymienionych pań stanowiłaby większe wyzwanie, natomiast Wielki Szlem oczywiście potrafi zaskakiwać...