Iga Świątek status profesjonalnej tenisistki uzyskała w październiku 2016 roku. Na swój pierwszy wielki sukces w cyklu WTA nasza gwiazda czekała do października 2020 roku. Wówczas sprawiła absolutną sensację w drugim w swojej karierze występie w turnieju rangi Wielkiego Szlema na kortach imienia Rolanda Garrosa, choć tak naprawdę sygnały, że to może być jej turniej w następnych latach, dała już rok wcześniej, gdy w czwartej rundzie 18-letnią Świątek zatrzymała dopiero wielka wówczas Simona Halep. Iga Świątek w trójce, Sabalenka "wypada". Gwiazda nadała niesamowity komunikat Nieco ponad rok później w Paryżu Świątek nie miała sobie równych. Każdy taki sukces wiąże się oczywiście z wielkimi gratyfikacjami finansowymi, a te z roku na rok prawie wszędzie rosną. To sprawia, że Iga Świątek z każdym kolejnym turniejem zbliża się do drugiej w historii pod względem zarobków Venus Williams. Świątek odjechała Switolinie. Zero konkurencji Do tegorocznej edycji Roland Garros Polka podchodziła z dorobkiem niespełna 36 milionów dolarów, które udało jej się zarobić na kortach. Ta kwota to jedynie to, co Świątek dostawała od organizatorów poszczególnych imprez. Druga na historycznych listach Venus Williams zarobiła niecałe 43 miliony dolarów. Trzeba więc przyznać, że różnica między paniami jest dość mała i wydaje się kwestią czasu to, gdy zobaczymy Igę za plecami liderki - Sereny Williams. WTA nie ma złudzeń ws. Igi Świątek, jasny przekaz poszedł w świat. Tuż przed meczem Polki Co ciekawe, w ćwierćfinale Roland Garros na szali leżeć będzie prawie 800 tysięcy dolarów, a po drugiej stronie siatki stać będzie inna z zawodniczek, która znajduje się wysoko na historycznej liście. Mowa o Elinie Switolinie, która w swojej karierze zarobiła już niespełna 26 milionów dolarów, co daje jej w tym momencie 14. miejsce w historii za plecami Swietłany Kuzniecowej. Różnica między Ukrainką, a Świątek jest więc bardziej niż wyraźna, a trzeba pamiętać o przebiegu ich karier. Switolina profesjonalnie grać w tenisa zaczęła w 2010 roku, a Świątek prawie siedem lat później. Średnia zarobków na rok jest więc zdecydowanie bardziej na korzyść Polki, ale gdy spojrzymy na wyniki Switoliny, to nie ujrzymy, choćby jednego finału turnieju rangi Wielkiego Szlema, a to właśnie te są najlepiej opłacane. Dwukrotnie grała w półfinałach tych imprez, ale nigdy na kortach imienia Rolanda Garrosa, tam najdalej doszła do ćwierćfinału. Właśnie na tym etapie zmierzy się także z Igą Świątek w tym roku.