Tenisowy sezon zbliża się już ku końcowi, za tydzień w meksykańskim Cancun osiem najlepszych zawodniczek w 2023 roku, z Igą Świątek, rozegra WTA Finals. Panowie mają jeszcze cztery tygodnie indywidualnych zmagań, Hubert Hurkacz walczy o to, by znaleźć się w składzie na Nitto ATP Finals w Turynie. Po tych dwóch rywalizacjach kobiety mają jeszcze finał Billie Jean King Cup w Sewilli, mężczyźni zaś - finały Pucharu Davisa w Maladze. I choć zawodniczki i zawodnicy z dalszych miejsc niemal do połowy grudnia będą mogli rywalizować w turniejach mniejszej rangi, co najwyżej w challengerach lub zawodach ITF, światowa czołówka uda się na krótki odpoczynek. Krótki, bo kolejny sezon rusza już pod koniec grudnia, a wszyscy mniej więcej znają swój kalendarz. Cztery tysiące kilometrów i trzy strefy czasowe - to może czekać reprezentantów Polski Wielkie granie znów zacznie się w Australii - dla Igi Świątek i Huberta Hurkacza pierwszym testem formy będzie druga edycja United Cup. Zastąpił on męski ATP Cup i został dobrze przyjęty, choć teraz zmieni się nieco forma rywalizacji - po jednym singlu u pań i panów oraz mikst. Wciąż będą jednak trzyzespołowe grupy, a zmagania najpierw odbywać się będą "wewnątrz miast". Rok temu Polacy walczyli najpierw w Brisbane na wschodnim wybrzeżu Australii, później na półfinał z USA musieli polecieć do Sydney. Amerykanie wygrali z naszą drużyną 5:0, zaskakujące było gładkie zwycięstwo Jessiki Peguli nad Igą Świątek. Teraz zaś Biało-Czerwoni wylosowali grupę w Perth w zachodniej części kraju, więc jeśli wywalczą awans do półfinału, czeka ich jeszcze dalsza droga. Perth i Sydney dzieli bowiem odległość 4 tys. kilometrów i trzy strefy czasowe. To największa niedogodność. Iga Świątek ma patent na tę zawodniczkę. Hubert Hurkacz - niekoniecznie Polska, dzięki rankingowi Świątek i Hurkacza, była najwyżej rozstawionym zespołem - losowanie okazało się całkiem udane. Biało-Czerwoni zagrają w grupie A z Hiszpanią oraz zespołem, który zostanie wyłoniony po 20 listopada - na podstawie rankingu WTA najlepszej zawodniczki. Wiceliderka światowej listy powinna więc zmierzyć się z Sarą Sorribes Tormo, bo to ją Hiszpania zgłosiła jako swoją najlepszą rakietę do turnieju. W tym roku mierzyły się dwukrotnie: Polka podczas Wimbledonu oddała rywalce dwa gemy (6:2, 6:0), w pierwszej rundzie w Pekinie - siedem (6:4, 6:3). Trudniejsze zadanie będzie czekało Hurkacza - Alejandro Davidovich Fokina, 26. w rankingu ATP, to dla najlepszego polskiego tenisisty rywal bardzo niewygodny, Hiszpan wygrał trzy z ich pięciu pojedynków. Zazwyczaj były to starcia bardzo zacięte, ostatnie - w zeszłorocznym Wimbledonie - zakończyło się triumfem Davidovicha Fokiny 10:8 w tie-breaku piątego seta. W drugim meczu grupowym trudniejsze zadanie czekać będzie zapewne Świątek. Turniej zacznie się 29 grudnia, zmagania w Perth potrwają do 3 stycznia. Tam jeszcze odbędzie się mecz ćwierćfinałowy - do tej fazy awansują trzej zwycięzcy grup oraz drużyna z drugiej pozycji z najlepszym bilansem. Później rywalizacja przeniesie się do Sydney, finał zaplanowano na 7 stycznia.