Iga Świątek od dłuższego czasu znajduje się na czele rankingu WTA. Od 4 kwietnia 2022 roku, kiedy po raz pierwszy objęła prowadzenie w tym zestawieniu, straciła pozycję liderki tylko na okres ośmiu tygodni (tuż po ubiegłorocznym US Open, do końca turnieju WTA Finals). W tym momencie przewodzi kobiecej stawce przez 94. tydzień, a wiemy już, że ma zagwarantowane co najmniej 101 takich tygodni. Po tym, jak z turnieju WTA 1000 w Indian Wells odpadła na wczesnym etapie Aryna Sabalenka, Polka otrzymała szansę, by objąć prowadzenie również w rankingu WTA Race, który bierze pod uwagę wyłącznie występy w danym sezonie. Dzięki triumfowi w Australian Open i zarobieniu tam 2000 pkt, Białorusinka przewodziła w stawce. Wiemy już jednak, że to ulegnie zmianie. W zestawieniu z 4 marca, Sabalenka miała 2335 pkt. Druga była Rybakina - 2043 pkt, a trzecia Świątek - 2020 pkt. Reprezentantka Kazachstanu nie przystąpiła w ogóle do zmagań w Indian Wells z powodu problemów zdrowotnych, a to oznaczało, że Idze wystarczało tak naprawdę jedno zwycięstwo, by wyprzedzić Jelenę w rankingu WTA Race. Polka dokonała tego w meczu z Danielle Collins, ale później otworzyła się szansa na coś więcej, bowiem liderująca Białorusinka sensacyjnie przegrała z Emmą Navarro w 1/8 finału. To oznaczało, że Aryna dołoży tylko 120 pkt do rankingu po Indian Wells i będzie miała 2455 oczek w zestawieniu WTA Race. Świątek spełniła wymagane kryteria. Wraca na prowadzenie w rankingu WTA Race Warunek dla Igi stał się jasny - jeśli raszynianka awansowałaby do finału, to wówczas wyprzedziłaby Sabalenkę, obejmując prowadzenie w notowaniu najlepszych tenisistek sezonu 2024. 22-latka dokonała tej sztuki w świetnym stylu, oddając Marcie Kostiuk zaledwie trzy gemy. Dzięki temu Świątek ma już zagwarantowane co najmniej 650 pkt do rankingu i wirtualnie posiada już 2670 pkt w zestawieniu WTA Race, a więc 215 oczek więcej niż Aryna. Co ciekawe, dla raszynianki nie będzie to pierwsze prowadzenie w rankingu WTA Race w tym sezonie. Czterokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych była liderką po pierwszym tygodniu sezonu, kiedy to zdobyła 500 pkt za komplet zwycięstw w zmaganiach singlowych podczas turnieju United Cup, gdzie reprezentacja Polski dotarła aż do wielkiego finału. Na tym wcale nie musi się skończyć dorobek naszej reprezentantki w kalifornijskich zmaganiach. Jeśli Polka zdobyłaby swój drugi tytuł w turnieju WTA 1000 w Indian Wells, wówczas może liczyć na dodatkowe 350 pkt. To oznaczałoby 3020 pkt w zestawieniu WTA Race i 565 oczek przewagi nad Sabalenką. 22-latka ma zatem dużą szansę, by zapewnić sobie komfortowe prowadzenie także w tym rankingu. Wszystko okaże się po niedzielnym finale.