Iga Świątek w pięknym stylu pokonała Coco Gauff i to właśnie ona stała się pierwszą finalistką turnieju WTA 1000 w Rzymie. Choć ten pojedynek nie zaczął się dla Polki zbyt dobrze (bo od przegranego serwisu), później przebiegł w atmosferze kompletnej dominacji liderki rankingu. Coco Gauff nie nacieszyła się zbyt długo przewagą przełamania. Po chwili Iga Świątek odpowiedziała bowiem rebreakiem, a w dziewiątym gemie powtórzyła tę sztukę i wyszła na prowadzenie w setach. W drugiej odsłonie jej rywalka musiała wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, aby odwrócić losy meczu i awansować do finału. Amerykanka na korcie była jednak bezradna i w pewnym momencie jej frustracja wzięła górę nad spokojem. Podczas jednej z przerw w drugim secie Coco Gauff w końcu straciła nerwy i powiedziała pani arbiter, co leży jej na sercu. Gauff puściły nerwy. Rywalka Igi Świątek posprzeczała się z sędzią Trzecia rakieta świata poczuła się pokrzywdzona postępowaniem pani sędzi. Gauff skarżyła się na to, że arbiter włącza licznik odmierzający czas do serwisu później Polce niż Amerykance. Dzięki temu Iga Świątek miała rzekomo więcej sekund, aby przygotować się do podania. Coco Gauff skarżyła się na to, że polska tenisistka mogła najpierw w spokoju napić się wody, a dopiero później licznik odmierzający jej czas startował. Czuła, że w tym aspekcie jest traktowana inaczej niż Polka. Sprzeczka między Amerykanką a sędzią miała miejsce w zaawansowanej fazie drugiego seta. Ta odsłona zakończyła się zwycięstwem Igi Świątek 6:3. Polka w półfinale zwyciężyła więc 2:0 i już czeka na swoją finałową rywalkę. Liderka rankingu może zmierzyć się tam z Danielle Collins lub dać Arynie Sabalence możliwość zrewanżowania się za przegrany finał w Madrycie.