Można się było spodziewać, że w starciu Polki z Białorusinką ta seria kolejnych zwycięstw w Paryżu się zakończy. Po raz pierwszy od bardzo dawna to Sabalenka wydawała się być faworytką ich bezpośredniej konfrontacji, mimo że Iga doskonale radziła sobie z tą rywalką na kortach ziemnych. Na Court Philippe-Chatrier Polka tanio skróty nie sprzedała, mimo że przegrywała w pierwszej partii 1:4 i 30-40, doprowadziła do wyniku 5:4, później do tie-breaka. I tego końcowego gema przegrała 1-7. Zdołała jednak odrobić te straty, to ona wygrała drugą partię 6:4. Jako pierwsza w tym turnieju zabrała seta Sabalence, która przez każdy mecz przechodziła niemal bez większych problemów. Niestety, początek trzeciej odsłony zabrał animusz Polce. Kilka błędów, dwa przegrane gemy - i już Iga byłą "zagotowana". Chciała szybko odrabiać straty, a tylko popełniała błędy. Aryna zaś grała jak w transie. W czterech ostatnich gemach Świątek wygrała tylko dwa punkty, w całym secie Sabalenka nie popełniła żadnego niewymuszonego błędu. I to 27-latka zagra po raz pierwszy w finale French Open. A Igę porażka będzie kosztować kolejny spadek w rankingu WTA. Drugi półfinał Wielkiego Szlema w 2025 roku. I kolejny spadek Polki w rankingu WTA To bowiem efekt odjęcia od dorobku Polki 2000 punktów za zeszłoroczny triumf w Paryżu - teraz WTA dopisze jej "tylko" 780 za awans do półfinału. To sporo, ale... nie dla Polki. Ona do Paryża przyjeżdża bowiem po zwycięstwo. Wygrała tu rok temu, to był jej ostatni zawodowy triumf. Przed French Open Polka spadła na piąte miejsce w rankingu i z "piątką" w drabince przystąpiła do rywalizacji. 24-latka z Raszyna wygrała pięć kolejnych spotkań, odwróciła bardzo źle rozpoczęte spotkanie z Jeleną Rybakiną. Była też na podobnej drodze w starciu z Sabalenką, ale tym razem zabrakło odporności na kilka popełnionych błędów. Gdyby Iga wygrała i awansowała do finału, zaliczyłaby też awans w rankingu WTA - na czwarte miejsce. Nie miała już szans by dogonić Jessicę Pegulę i Coco Gauff, ale dziś mogła wyprzedzić za jednym razem Jasmine Paolini, Qinwen Zheng i Mirrę Andriejewą. Nie udało się, Iga spadnie w poniedziałek na siódme miejsce. Nie jest to wielkim problemem, jej rozstawienie w czołowej ósemce w Wimbledonie nie jest zagrożone. Uwagę budzi jednak coś innego. Mianowicie przepaść między Polką i Sabalenką. Aryna już zapewniła sobie dodatkowe punkty do rankingu, rok temu przegrała bowiem w Paryżu z Andriejewą na etapie ćwierćfinału. Jeśli przegra mecz o tytuł z Coco Gauff, będzie miała 11553 punkty. Jeśli wygra - 12253. Polka ma ich 4618. To ogromna różnica: niemal 7000 lub ponad 7600 punktów. Realnie patrząc, Iga Świątek nie ma już zbyt dużych szans, by pozycję liderki rankingu odbić w tym roku. Od początku sezonu Sabalenka zabrała prawie 2800 punktów więcej, a może to być prawie 3500. Szybka nawierzchnia trawiasta albo twarda będzie zaś jej sprzyjać. 71 minut i już po wszystkim. Mistrzyni świata z tytułem Roland Garros Z drugiej strony, Polka późnym latem i jesienią spokojnie powinna awansować znacznie wyżej. W rankingu Race znalazła się bowiem przed Mirrą Andriejewą, jest w tej chwili "na żywo" czwarta. Ranking WTA "na żywo" 1. Aryna Sabalenka 11553 pkt (lub 12253, jeśli wygra finał)2. Coco Gauff 7383 pkt (lub 8083 w razie tytułu)3. Jessica Pegula 6483 pkt4. Jasmine Paolini 4805 pkt5. Qinwen Zheng 4668 pkt6. Mirra Andriejewa 4636 pkt7. Iga Świątek 4618 pkt8. Madison Keys 4484 pkt9. Paula Badosa 3684 pkt10. Emma Navarro 3649 pkt