Iga Świątek zakończyła niedawno blisko dwumiesięczną przerwę od gry na turniejach i 2 listopada rozpoczęła swoje zmagania w ramach prestiżowych WTA Finals 2024, w których występuje w roli obrończyni tytułu. Na pierwszy ogień poszło tutaj starcie raszynianki z Czeszką Barborą Krejczikovą, w którym reprezentantka Polski dokonała szalonego zwrotu akcji i po porażce w secie pierwszym zdołała zatriumfować ostatecznie nad rywalką. Oprócz aspektu czysto sportowego, po zakończeniu tej potyczki dyskutowało się jednak o jeszcze jednej palącej kwestii. Sabalenka zaczepiła dziennikarki w Rijadzie. Tego nikt się nie spodziewał Opustoszałe trybuny w Rijadzie. Mocna wpadka WTA w kwestii Finals Mowa o frekwencji na trybunach, która wypadła wręcz fatalnie - publiczność nie dopisała, a miejsca wokół kortu świeciły pustkami. Teraz jednak można powiedzieć, że wszystko idzie odrobinę ku lepszemu, choć do ideału jest tutaj więcej niż daleko... W wtorek 5 listopada Świątek podeszła do rywalizacji z Amerykanką Coco Gauff i scenariusz związany z obecnością kibiców do pewnego stopnia się powtórzył - znacząca liczba krzesełek pozostała niezajęta, natomiast nie wyglądało to już tak druzgocząco, jak przed kilkoma dniami. Doping również okazał się wyraźniejszy, ale organizatorzy bez dwóch zdań mają wizerunkowe kłopoty. Decyzja o przeprowadzeniu Finals w Rijadzie już wiele miesięcy temu była mocno krytykowana, a opisywane wyżej obrazki z meczów (nie tylko Świątek) zdają się jedynie dawać nowe paliwo przeciwnikom pomysłu WTA. Sceny w trakcie meczu Świątek. Polka omal nie straciła przez to punktu WTA Finals 2024. Kiedy ostatni mecz grupowy Igi Świątek? Być może sytuacja jeszcze wyraźniej polepszy się już podczas półfinału i finału - na nie jednak jeszcze chwilę poczekamy. Sama Iga Świątek zakończy swoją walkę w grupie 7 listopada starciem z rodaczką Gauff, Jessicą Pegulą. Tą samą, która wyeliminowała ją z wielkoszlemowego US Open w początkach września.