Przed Igą Świątek i pozostałymi siedmioma tenisistkami, które zgromadziły najwięcej punktów w notowaniu WTA Race, ostatnie tegoroczne starcie. Zmierzą się w wieńczącym sezon WTA Finals (29 października - 5 listopada). Stawka turnieju jest wysoka. Chodzi nie tylko o prestiż, ale też o ustalenie ostatecznego kształtu rankingu WTA. Do roszady może dojść w czubie tabeli. Jeśli Polka zwycięży w zawodach, a Arynie Sabalence pójdzie gorzej, to nasza rodaczka wróci na pierwsze miejsce i tak zakończy 2023 rok. Rzecz w tym, że przed tak ważnym finiszem, uczestniczki... nie mogą trenować w optymalnych warunkach. Obiekt, na którym zorganizowane zostaną rozgrywki, jest jeszcze niegotowy. Co gorsza, nie oddano do użytku nawet nawierzchni. A to był kluczowy element w przygotowaniach Świątek. Tomasz Wiktorowski liczył, że jego podopieczna skorzysta z kortu najpóźniej w czwartek. Dziś wiemy, że do tego nie doszło. Głos zabiera też ekspert Lech Sidor, który nie gryzie się w język i dosadnie podsumowuje skandaliczną sytuacją w Meksyku. Iga Świątek "zdemaskowana" przez Jelenę Rybakinę. Nie przemilczy opinii. "Twarda przeciwniczka" Kuriozalna sytuacja przed startem WTA Finals. "To jest śmieszne. Kortu cały czas nie ma" Tomasz Wiktorowski w stacji Canal+Sport zdradził, w jaki sposób jego sztab próbuje radzić sobie z trudną sytuacją. Okazuje się, że Iga i spółka zakwaterowali się w hotelu, który dysponuje swoimi kortami. "Te dwa korty treningowe, które mamy do dyspozycji wyglądają bardzo obiecująco. Za chwilę będziemy je testować, więc za chwilę pierwsze treningi. Natomiast to są stałe korty, które tam są przez cały czas. Zwykle tego typu obiekty są dużo lepsze i wyższej jakości niż to, co się tworzy powiedzmy na tydzień, czy na dwa tygodnie" - mówił. Co na to Lech Sidor? Najwyraźniej trudno mu sobie wyobrazić, jak można optymalnie przygotować tenisistki do rywalizacji w takich warunkach, jakie zostały wymuszone przez działania organizatorów WTA Finals. Dodaje, że to i ciekawe i bezsensowne, że "piąta co do ważności impreza w cyklu ma się odbywać na zasadzie ruskiej rulety". "To jest śmieszne. Kortu cały czas nie ma. Zawodniczki trenują w jakimś hotelu, a do tego podobno na miejscu jest tylko jeden stringer [osoba od naciągania rakiet, red.]. To jest jakaś kompletna paranoja, a WTA to trzeba rozwiązać i założyć na nowo, bo to jest banda nieudaczników" - mówi. Jego zdaniem głową powinien zapłacić za to prezydent Steve Simon. "Skoro po raz kolejny nie potrafi zaplanować kalendarza WTA, to powinien podać się do dymisji" - podsumowuje. Koniec spekulacji, oficjalnie potwierdzają pogłoski o Idze Świątek. Kibice już mogą zacierać ręce