Już przed rozpoczęciem meczu pomiędzy Aryną Sabalenką a Jeleną Rybakiną wiedzieliśmy, że stawka pojedynku będzie niezwykle wysoka, bowiem tylko zwyciężczyni mogła liczyć na awans do półfinału. Pierwsze miejsce w grupie miała już zapewnione Jessica Pegula, która pokonała w bezpośrednim pojedynku zarówno Białorusinkę, jak i reprezentantkę Kazachstanu. W tle była także rywalizacja o fotel liderki rankingu WTA między Aryną Sabalenką a Igą Świątek. Amerykanka ostatecznie wyszła z grupy z kompletem zwycięstw, pokonując na zakończenie zmagań Marię Sakkari. Podczas meczu Amerykanki i Greczynki mogliśmy jednak zobaczyć, z jak trudnymi warunkami musiały się zmagać tego dnia tenisistki. Wiał silny wiatr i byliśmy ciekawi, jak to wpłynie na grę, a zwłaszcza serwis Sabalenki i Rybakiny. Zanim jednak doszło do rozpoczęcia spotkania, Panie musiały jeszcze chwilę zaczekać. Wszystko ze względu na fakt, że tuż po zakończeniu spotkania Pegula - Sakkari rozpadało się nad kortami w Cancun i organizatorzy musieli ponownie osuszać kort. To nie była komfortowa sytuacja dla zawodniczek, które były już przygotowane i nagle okazało się, że muszą się wstrzymać z wejściem na arenę zmagań. Wielki pojedynek z udziałem Sabalenki toperdowany przez pogodę, aura nie miała litości dla organizatorów Od pierwszych piłek meczu mogliśmy się przekonać, z czym będą się zmagały zawodniczki podczas rywalizacji o półfinał. Oprócz presji związanej z wielką stawką, dochodziła również kwestia tego, kto lepiej poradzi sobie w wietrznych warunkach. Mecz od serwisu rozpoczęła Jelena Rybakina. Dysponująca świetnym podaniem Kazaszka nie poradziła sobie w otwierającym gemie i na "dzień dobry" straciła serwis. Zastanawialiśmy się, jak przy swoim podaniu w tym wietrznych warunkach będzie sobie radzić Aryna Sabalenka. W tym sezonie imponowała tym, że zniwelowała podwójne błędy, których robiła mnóstwo zwłaszcza na początku 2022 roku. Białorusinka, jakby chcąc pokazać, że nic sobie nie robi z mocnych podmuchów wiatru, wygrała swojego gema bez straty punktu i wyszła na prowadzenie 2:0. Po chwili reprezentantka Kazachstanu wzięła się za odrabianie strat. Najpierw zdobyła gema przy swoim podaniu, a potem... przytrafiły się problemy liderce rankingu WTA. Pojawiły się pierwsze podwójne błędy serwisowe, ale ostatecznie Sabalenka wygrała gema na przewagi. Trochę to podłamało morale Rybakiny, która straciła potem jeszcze dwa gemy i zrobiło się 5:1. Żadnego atutu nie dawała jej największa broń, czyli serwis. Od kilku minut zanosiło się jednak na przerwę w grze. W siódmym gemie pierwszej partii przy stanie 15-15 nastąpił mocniejszy opad i Pani sędzia zdecydowała się na wstrzymanie gry, a zawodniczki zeszły do szatni. Po 25-minutowej przerwie Białorusinka i Kazaszka wznowiły grę, ale jak się okazało - tuż po zakończeniu rozgrzewki warunki znów się pogorszyły. Dziwiliśmy się, że Pani sędzia zdecydowała się wznowić grę, mimo że warunki wydawały się nieludzkie do gry. Zawodniczki zagrały kilka punktów w ekstremalnych okolicznościach. Zupełnie nie dało się odczuć tego, że mieliśmy do czynienia z jednym z najważniejszych turniejów w kobiecym kalendarzu. Ostatecznie przy stanie 5:1 40-40 nie było już wyjścia. Ponownie zaczął padać mocny deszcz i doszło do kolejnej przerwy. Po kilku minutach podjęto decyzję, że zawodniczki ponownie opuszczą arenę zmagań. Tym razem przerwa potrwała znacznie dłużej. Zawodniczki spędziły ponad godzinę poza kortem. W końcu podjęto decyzję, by po raz ostatni tego dnia wznowić rywalizację. Największym pocieszeniem wydawał się fakt, że gdy Panie wróciły na arenę, ucichł wiatr i można było kontynuować spotkanie w bardziej komfortowych warunkach. Chociaż Rybakina wyratowała się jeszcze przy swoim podaniu, broniąc po drodze dwóch piłek setowych, to ostatecznie Sabalenka zamknęła pierwszą partię wynikiem 6:2. Na początku drugiego seta Kazaszka zaczęła się prezentować lepiej, pewnie wygrała swoje podanie. W drugim gemie byliśmy bliscy przerwania spotkania. Znowu pojawił się wiatr, który przyniósł kolejne krople deszczu na korcie. Przez kilka minut trwały dyskusje na korcie, co zrobić. Ostatecznie Panie pozostały na arenie i kontynuowały rywalizację. Jelena miała swoje okazje, by po raz pierwszy w tym meczu przełamać serwis rywalki, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Chwilę później to Aryna po raz trzeci w tym meczu dobrała się do serwisu mistrzyni Wimbledonu z 2022 roku i wyszła na prowadzenie 2:1. Nie nacieszyła się nim długo, bo w kolejnym gemie Rybakina w końcu przełamała serwis Sabalenki. A będąc precyzyjnym - Białorusinka sama mocno się do tego przyczyniła, popełniając podwójny błąd serwisowy na koniec gema. Później Panie solidarnie wygrały swoje podania i przystąpiliśmy do rywalizacji w siódmym gemie. Niestety, w jego trakcie znowu pojawił się lekki opad deszczu i rozpoczęły się kolejne dyskusje, co robić. Skończyło się tym, co wcześniej - kilka minut przerwy, przetarcie linii i tenisistki wróciły do rywalizacji. Reprezentantka Kazachstanu złapała wiatr w żagle i pewnie wygrała gema przy swoim podaniu, a potem poszła za ciosem i wykorzystała słabszy moment w grze Sabalenki, przełamując jej serwis. Po chwili miała serwować po wygraną w secie, ale... wtedy ponownie zaczęło padać. Niestety, rozpadało się na tyle mocno, że supervisor podjął decyzję o zakończeniu gry na dzisiaj. Pojedynek zostanie dokończony za kilkanaście godzin od stanu 6:2, 3:5 z perspektywy liderki rankingu.