W czwartek Iga Świątek odpaliła prawdziwą, "medialną bombę". Polska tenisistka poinformowała, że podczas testów antydopingowych w jej organizmie wykryto śladowe ilości zakazanej substancji - trimetazydyny (TMZ), którą - jak się później okazało - zanieczyszczona była zażywana przez naszą zawodniczkę melatonina. W efekcie Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) nałożyła na wiceliderkę rankingu WTA miesięczne zawieszenie, którym 23-latka została objęta na czas składania wyjaśnień. Zostało później ono tymczasowo zniesione, a obecnie do jego definitywnego zakończenia pozostało jeszcze 8 dni. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiła także wspomniana Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa. - Zanieczyszczenie zostało potwierdzone przez niezależne i akredytowane przez WADA Sports Medicine Research & Testing Laboratory (SMRTL) w stanie Utah w USA. ITIA uznała, że pozytywny wynik testu był spowodowany skażeniem regulowanego leku bez recepty (melatoniny), produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodnik przyjmował na jet lag i problemy ze snem, a zatem naruszenie nie było celowe - przekazano w oficjalnym komunikacie. Tenis. Szefowa ITIA zabrała głos ws. kary dla Igi Świątek. Ujawniła szczegóły Zamieszanie wokół Igi Świątek momentalnie stało się tematem numer jeden w mediach sportowych. Sprawę szeroko komentowali specjaliści z zakresu dopingu i walki z nim, tenisowi eksperci oraz fani z całego świata. W środowisku słychać było wyraźnie głosy oburzenia, wymierzone w ITIA, której zarzucono ulgowe traktowanie gwiazd tenisa, polegające na nieujawnianiu informacji dotyczących wymierzonego zawieszenia. Na te zarzuty odpowiedziała w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" szefowa organizacji - Karen Moorhouse. - Traktujemy każdego jednakowo, ale musimy trzymać się dowodów. Czasem wyjaśnienie sprawy jest zdecydowanie trudniejsze. Trzeba przyjrzeć się każdej sprawie osobno, ale dla każdego stosujemy te same zasady - stwierdziła. Iga Świątek w potrzasku, ważna decyzja. Już zapadła, nie ma odwrotu Porównała przy tym dwie głośne sprawy dotyczące Igi Świątek oraz Jannika Sinnera ujawniając przy tym, dlaczego Polka była przez pewien czas wykluczona z gry, co kosztowała ją utratę pozycji liderki rankingu WTA. I dodała: - Idze trochę dłużej zajęło zidentyfikowanie źródła zanieczyszczenia. Stało się to dopiero 26 września. Z tego powodu, że to był zanieczyszczony lek, musieliśmy przeprowadzić testy w laboratorium akredytowanym przez WADA. Sinner przekonał szybciej niezależny trybunał, a w wypadku Świątek to trwało 22 dni.