Dzięki zwycięstwu w WTA Finals 2023 Iga Świątek odzyskała pierwsze miejsce rankingu WTA. "Panowanie" Aryny Sabalenki trwało zatem dwa miesiące, ponieważ tytuł najlepszej rakiety świata przypadł jej z początkiem września, tuż po dojściu do finału US Open. Polka odpadła wówczas znacznie wcześniej, co dla części kibiców i ekspertów było powodem do niepokoju. Głos zabrała sama 22-latka. "Jestem po prostu zaskoczona, że mój poziom zmienił się tak drastycznie, ponieważ zazwyczaj, gdy gram źle, gram źle na początku, a potem w pewnym sensie nadrabiam zaległości lub po prostu rozwiązuję problem. Tym razem było zupełnie odwrotnie" - wyznała po porażce z Jeleną Ostapenko. W przestrzeni medialnej zastanawiano się nad tym, czy nieoczekiwana przegrana nie jest przypadkiem sygnałem do zmian w sztabie szkoleniowym Polki. Artur Szostaczko sugerował, że być może do teamu złożonego z Tomasza Wiktorowskiego, Macieja Ryszczuka i Darii Abramowicz powinna dołączyć jeszcze jedna osoba. Mimo wszystko taki rozwój wypadków byłby pewną sensacją. Świątek od dłuższego czasu współpracuje tylko z gronem zaufanych ludzi i trudno sobie wyobrazić, że z marszu wpuściłaby do swojego otoczenia kogoś z zewnątrz. Zresztą, jak wynika z jednej z najnowszych wypowiedzi, nie ma powodu, by taki scenariusz się sprawdził. Potwierdzają się pogłoski o Idze Świątek. Nie ma co kryć. "Za to należą się wielkie brawa" Co dalej ze sztabem Igi Świątek? Były wątpliwości, teraz ekspert je rozwiewa Ekspert Karol Stopa rozwiewa wątpliwości. W jego ocenie, nie ma potrzeby dołączenia do zespołu Świątek jeszcze jednej osoby. "W trakcie sezonu miałem moment zastanowienia się, gdy jej gra wyglądała naprawdę źle, czy rzeczywiście nie należałoby czegoś zmienić w sztabie. Może kogoś dokooptować. Ale tak zawsze jest, gdy seryjnie przegrywa się mecze" - mówi dla Sportowy24. Zauważył, że w ostatnim sezonie Polka dołożyła do swojej gry nowe elementy. "Coraz częściej kończy akcje dry volleyem, są zagrania podcięte wolejem, drop shoty, wyprawy do siatki. I to wszystko stosuje w meczach nie tylko ze słabszymi tenisistkami, ale dziewczynami z czołówki. Jest widoczny postęp, jej gra zmierza w dobrym kierunku" - deklaruje. Według niego "gra Igi zaczyna się robić coraz ciekawsza dla oka", choć wcześniej "była nudna". Innego zdania jest najwyraźniej Tomasz Wolfke. Pojedynki Świątek ogląda z pobudek patriotycznych. "Gdyby nie była Polką, nie oglądałbym jej meczów. Są elementy, w których Iga nie ma sobie równych. Należy natomiast uczciwie powiedzieć, że jej repertuar zagrań nie jest nazbyt urozmaicony. Nie można odmówić Świątek ogromnej klasy, lecz to nie jest tenisistka, która porywa tłumy" - bezlitośnie podsumowuje w WP SportowychFaktach. Hurkacz zaalarmował ws. występu ze Świątek na igrzyskach. "Idealnie byłoby zamienić..."