Napięcie czuć było w powietrzu od pierwszej do ostatniej piłki. Garcia wyszła na kort centralny Legii jakby nie grała z liderką rankingu WTA, do tego na jej terenie, ale z kolejną przeciwniczką. Pokazała, że jej sukcesy - czwarte miejsce na świecie cztery lata temu, wielkoszlemowe zwycięstwa w deblu, niedawna wygrana w Bad Homburg - nie były przypadkowe. Świątek łatwo przegrywa pierwszego seta To był dobry mecz, być może nawet przedwczesny finał. Przyjemnie się patrzyło na umiejętności techniczne obu zawodniczek, na ich szybką grę, starannie zaplanowane akcje. Tenis - z obu stron - na najwyższym poziomie, jakiego w tym turnieju jeszcze nie było. W pierwszym secie Garcia zaskoczyła Świątek agresywnym returnem. W dwóch pierwszych gemach serwisowych Polki zdobyła cztery punkty mocną odpowiedzią na podanie. Liderka rankingu miała szczególny problem z drugim serwisem. W całym secie na osiem punktów zdobyła trzy. Świątek w tej części spotkania nie wywalczyła ani jednego gema przy własnym podaniu, a jedynego wygrała przy wyniku 0:4, gdy serwowała Francuzka (ostatni punkt straciła po podwójnym błędzie). Porażka zwyciężczyni Roland Garrosa 1:6 w 39 minut. Na mączce. W Warszawie. To jednak było zaskakujące. Odrodzenie w drugim secie Od pewnego momentu widać było, że Świątek łapie kontakt z rywalką. Zagraża jej, zmusza do niespodziewanych błędów, których wcześniej nie popełniała. W drugim secie kluczowy był czwarty gem. Francuzka zmarnowała piłkę przy siatce. Dała się przełamać. Przegrywała 1:3. Na zapełnionych jak zwykle na meczach Świątek trybunach wybuchł entuzjazm. Rozległo się głośne "Iga, Iga...". Polka złapała wiatr w żagle. Nie przegrała już gema. Grała swój bardzo skuteczny tenis. Pewne kłopoty pojawiły się, gdy musiała zakończyć seta. Wykorzystała dopiero czwartego setbola. Było nerwowo i ciężko Mecz jakby dopiero się rozpoczął. W trzecim secie Garcia zapomniała o chwilowym kryzysie z końcówki drugiego. Świątek nie mogła uzyskać przewagi, raczej musiała się pilnować, by to Francuzka nagle nie "odskoczyła". W pierwszej części to liderka rankingu WTA musiała bronić break pointów. Zrobiła to. Wyrównała na 1:1. W dalszym ciągu było nerwowo i ciężko. Polka czasami biła rakietą w powietrze, w przerwach nakładała ręcznik na głowę. Każdy punkt, każdy swój gem serwisowy musiała wyrwać przeciwniczce z gardła. Francuzka doskonale rozszyfrowywała grę Świątek, miała na tyle dużo argumentów tenisowych, by kończyć ważne wymiany. Garcia przełamała najlepszą tenisistkę na świecie w ósmym gemie. Prowadziła 5:3. Serwowała, by wygrać mecz. Nie wytrzymała. Mimo że miała już wynik 30:0. Popełniła i podwójny błąd serwisowy i dwukrotnie zagrała w siatkę. Świątek odrobiła stratę przełamania. Ale stres dotyczył również Polki. Mimo że prowadziła 40:30 nie dała rady pokonać rywalki. Garcia zakończyła mecz, wykorzystując swoją największą broń - returnem. Pierwsza porażka w sezonie na mączce Była to piąta porażka Świątek w tym sezonie w 53. meczu, pierwsza na mączce w 19. spotkaniu. W środę liderka rankingu wylatuje do USA. Tam wznawia sezon na nawierzchni twardej. W Warszawie Garcia zagra o finał z Włoszką Jasmine Paollini. W drugim półfinale zmierzą się Rumunka Ana Bogdan z Ukrainką Kateryną Baindl. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał turnieju WTA 250 BNP Paribas Poland Open w Warszawie (pula nagród 251 750 dol.) Iga Świątek (Polska, 1) - Caroline Garcia (Francja, 5) 1:6, 6:1, 4:6