Sabalenka znów za plecami Świątek. Białorusinka całkowicie zdeklasowana przez Polkę
Iga Świątek ma za sobą kolejny sezon, w którym uzupełniła półkę z trofeami. Zwłaszcza pierwsza część roku była dla Polki udana. Obecnie druga rakieta świata udała się na zasłużony odpoczynek, a to oznacza koniec sezonu. Okazuje się, że Świątek mimo nieco słabszej drugiej części roku zdominowała jedną ze statystyk. Aryna Sabalenka została daleko za plecami Polki.
Iga Świątek ponownie weszła w nowy sezon z przytupem. Choć Australian Open nie potoczył się po myśli Polki i odpadła już w trzeciej rundzie, w lutym i marcu zdobywała kolejne trofea. Wygrała turniej w Dosze, a miesiąc później nie miała sobie równych w Indian Wells. Bardzo udany dla Świątek był przede wszystkim przełom maja i czerwca, a więc tradycyjny moment sezonu z nawierzchnią ziemną.
23-latka zwyciężyła na trzech dużych imprezach, a konkretnie w Madrycie, Rzymie oraz w Paryżu na Roland Garros. Tym samym potwierdziła swoją dominację na "mączce" i utrzymywała prowadzenie w rankingu WTA. Jednak na koniec sezonu to Aryna Sabalenka może cieszyć się z pierwszej pozycji w kobiecym tenisie, a wynikało to m.in. z gorszego okresu Świątek.
Świątek znów dominowała. Statystyki są jednoznaczne
Reprezentantka Polski po US Open nie wystąpiła na kilku dużych turniejach, co kosztowało ją utratę wielu punktów w rankingu. W konsekwencji w 2025 roku będzie walczyła o odzyskanie pozycji liderki i rywalizacja z Sabalenką znów zapowiada się ekscytująco. Ponownie potwierdziło się jednak, że Świątek nie ma sobie równych, jeśli chodzi o styl pokonywania rywalek.
Na profilu Tennis Bakery na portalu X pojawiło się zestawienie dotyczące zwycięstw 6:0 i 6:1, a więc popularnych w tenisowej terminologii "bajgli" i "bagietek". Tę klasyfikację całkowicie zdominowała reprezentantka Polski właśnie. W 2024 roku Świątek aż 42 razy wygrywała 6:0 lub 6:1. Druga w tym zestawieniu jest reprezentantka Stanów Zjednoczonych, Coco Gauff. Amerykanka takich setów uzbierała 34.
Zdecydowanie niżej w tej klasyfikacji jest Aryna Sabalenka. Białorusince rzadko zdarzało się dominować na korcie tak, jak Gauff, czy Świątek. Liderka rankingu WTA tylko 20 razy wygrywała 6:0 lub 6:1. Co więcej, Polka prowadzi również w pojedynczych klasyfikacjach. 6:0 wygrywała czternastokrotnie, a 6:1 aż 28 razy. W rankingu znalazły się także dwie inne Polki.
Mowa o Magdzie Linette i Magdalenie Fręch. W ich przypadku statystyki są jednak mniej optymistyczne. Obie panie zostały "wyróżnione" ze względu na to, że często przegrywały w takim stosunku. Linette 0:6 i 1:6 przegrała 15 razy, a Fręch o jeden raz mniej od swojej rodaczki. Prym w tej statystyce wiedzie Anhelina Kalinina, która "bajglem" lub "bagietką" przegrywała dwudziestokrotnie.