Półfinałowe starcia tegorocznej edycji kobiecego turnieju Internazionali BNL d'Italia zapowiadały się niezwykle interesująco. Znalazły się w nich aż cztery zawodniczki z TOP 5 rankingu WTA Race, które najlepiej obrazuje formę tenisistek w danym sezonie. W pierwszym starciu o finał Iga Świątek pokonała Coco Gauff 6:4, 6:3. Amerykanka bardzo dobrze rozpoczęła spotkanie, ale z biegiem czasu inicjatywa zaczęła się przesuwać w kierunki Polki. W konsekwencji nasza zawodniczka wygrała z tą rywalką już po raz 10. w karierze. Liderka rankingu WTA mogła więc w sesji wieczornej spokojnie czekać na swoją rywalkę. A na korcie Aryna Sabalenka po raz szósty w karierze pokonała Danielle Collins, tym razem 7:5, 6:2. Kluczowy okazał się przełom pierwszego i drugiego seta, kiedy Białorusinka wygrała pięć gemów z rzędu. Kolejne wielkie starcie. Białorusinka zaciera ręce Szykuje się zatem rewanż za finał w Madrycie, który był jednym z najlepszych spotkań tego sezonu. Przypomnijmy, że Polka wygrała 7:5, 4:6, 7:6(7), broniąc trzech piłek mistrzowskich. A kibice i eksperci tylko zachwycali się poziomem tego spotkania. Rewanżu już nie może się doczekać Sabalenka, która w pomeczowym wywiadzie przyznała, że bardzo liczy na to, iż będzie to kolejna wielka bitwa, ale tym razem to ona, z pomocą włoskich fanów, których zaczepiła w trakcie wypowiedzi, wyjdzie z niej zwycięstwo. Sabalenka przegrywa... tylko ze Świątek To będzie dziesiąte spotkanie obu tych zawodniczek. Iga Świątek prowadzi 7:3, a na dodatek Polka wygrała dwa ostatnie starcia, w tym wspomniany finał w Madrycie. Liderka rankingu WTA wygrała 11 meczów z rzędu na ceglanej nawierzchni, dwukrotnie też zwyciężała turniej w Rzymie. Aryna Sabalenka na jedenaście ostatnich spotkań na tej nawierzchni, wygrała 10. Przegrała tylko mecz ze Świątek, ale było naprawdę blisko. Białorusinka jest w świetnej dyspozycji, a na dodatek wydaje się być pełna wiary w to, że uda jej się pokonać naszą zawodniczkę. Szykuje się kolejny wielki pojedynek. Sabalenka stara się przeciągnąć na swoją stronę sympatie kibiców, ale akurat w stolicy Włoch Świątek od lat ma wielu fanów, tak że w finale powinni być jej dodatkowym atutem.