Sporo kibiców tenisa widziało już oczyma wyobraźni czołową "4" w półfinałach tegorocznego Roland Garros. Ciężko było sobie wyobrazić scenariusz, gdzie Aryna Sabalenka przegrywa z Mirrą Andriejewą, a Jelena Rybakina musi uznać wyższość Jasmine Paolini. A jednak - sport po raz kolejny dał lekcję pokory i pokazał, dlaczego jest piękny. W środę sypnęło potężnymi niespodziankami, przez co w kobiecych zmaganiach nie ma już Białorusinki i Kazaszki. Sytuacja tym bardziej zaskakująca, gdyż obie nie straciły wcześniej choćby jednego seta podczas imprezy w stolicy Francji. Porażka mistrzyni Australian Open 2023 i 2024 sprawiła, że od poniedziałku nową wiceliderką rankingu WTA zostanie Coco Gauff - i to już niezależnie od wyniku jej starcia z Igą Świątek. Tenisistka z Mińska wypadnie z czołowej dwójki po raz pierwszy od końca stycznia 2023 roku. Nie do końca udany występ w Paryżu spowodował przerwanie także innej kapitalnej serii 26-latki. W poprzednich sześciu turniejach wielkoszlemowych meldowała się bowiem co najmniej w czołowej "4" zmagań. Dodatkowa stawka meczu Świątek z Gauff. Sabalenka otworzyła przed Polką doskonałą szansę W półfinałach Roland Garros pojawią się zatem tylko dwie z czterech najlepszych zawodniczek kobiecego zestawienia. I co ciekawe - obie zagrają ze sobą o miejsce w decydującym starciu o tytuł. Okazuje się, że na horyzoncie pojawiła się dodatkowa stawka meczu z perspektywy Świątek. Jeśli bowiem Polka wygra z Amerykanką, to zagwarantuje sobie pozycję liderki... nawet po Wimbledonie. W tej chwili raszynianka jest pewna utrzymania miejsca na szczycie do końca zmagań na londyńskiej trawie. To daje łącznie 111 tygodni. Po dzisiejszym starciu z mistrzynią US Open 2023 mogą dojść kolejne. Na ten moment Gauff jest już jedyną zawodniczką, która może jeszcze wyprzedzić Igę w rankingu po rywalizacji w trzecim turnieju wielkoszlemowym w tym sezonie. Środowa porażka Sabalenki sprawiła, że Białorusinka nie ma już nawet matematycznych szans, by prześcignąć Polkę po Wimbledonie. Jej maksymalna wartość po imprezie w Londynie może wynosić jedynie 9453 pkt. Tymczasem raszynianka zapewniła sobie już min. 9935 oczek, a jeśli wygra półfinał z Gauff - wówczas będzie to 10455 pkt. Potencjalna porażka Amerykanki sprawiłaby, że 20-latka może mieć co najwyżej 10238 oczek po Wimbledonie. Wówczas ona też straciłaby jakiekolwiek nadzieje na pozycję liderki po rywalizacji na kortach trawiastych. Tym samym Sabalenka niespodziewanie otworzyła dodatkową stawkę podczas starcia Igi z Coco. Dla Polki priorytetem jest oczywiście wywalczenie awansu do trzeciego finału Roland Garros z rzędu, ale ewentualne zwycięstwo z aktualną mistrzynią US Open przyniesie dodatkowy bonus. Pojedynek o finał rozpocznie się nie przed godz. 15:00. Później zostanie też wyłoniona rywalka dla zwyciężczyni w decydującym starciu o tytuł.