Aryna Sabalenka od dłuższego bije się z Igą Świątek w walce o numer jeden światowego rankingu. Białorusinkę i Polkę dzieli bardzo mała przewaga, która może zostać zniwelowana podczas turnieju WTA Finals, gdzie nasza tenisistka przy korzystnym zbiegu okoliczności może odzyskać prowadzenie. Świątek jest już pewna gry w półfinale tej imprezy i mecz z Ons Jabeur będzie dla niej jedynie szansą na potwierdzenie dobrej formy. Thriller w WTA Finals. Koniec morderczej batalii Sabalenki. Oto ostateczna tabela grupy A Sabalenka o swoje miejsce w półfinale musiała jednak powalczyć z Jeleną Rybakiną. Mecz obu pań został przerwany po rozegraniu pierwszego seta i ośmiu gemów drugiego. W związku z tym trzeba było dokończyć go w piątkowy (w Polsce) wieczór. Przed wznowieniem 5:3 prowadziła Rybakina i bardzo szybko przypieczętował zwycięstwo w drugim secie, sprawiając, że do wyłonienia zwyciężczyni potrzebna była trzecia partia. Sabalenka przemówiła po zwycięstwie z Rybakiną Ostatecznie trzeci set rozgrywany w gorącym meksykańskim słońcu wygrała Sabalenka. Białorusinka w kluczowych momentach zachowała zimną krew i wykorzystała swoją niesamowitą siłę, do przełamania Rybakiny, a później obronienia swojej przewagi. Trzeci set Sabalenka wygrała dzięki temu, że była w stanie przebijać piłki na drugą stronę. - Nie wiem, co było dziś kluczem w tych warunkach. Po prostu przebijałam piłki na drugą stronę - powiedziała na gorąco na korcie. Nie mogło zabraknąć także wspomnienia o kibicach, którzy wspierali ją w walce o awans. - Chciałabym was wozić ze sobą po całym świecie. Byliście dziś absolutnie wspaniali. Jestem pewna, że gdybym miała was ze sobą podczas US Open, to wygrałabym tamten turniej - powiedziała, wspominając swoją porażkę w trzech setach amerykańskiego turnieju z Coco Gauff. Wówczas rzecz jasna fani dopingowali amerykankę. Zmora Świątek nie dała rady. Wielki półfinałowy pojedynek o pełną stawkę na horyzoncie Oczywiście Białorusinka podkreśliła to, jak wiele znaczy dla niej bycie liderką światowego rankingu. - Za każdym razem, gdy wchodzę na kort i widzę siebie, jako numer jeden, mam gęsią skórkę. To coś, o czym marzyłam od zawsze. Przez całe życie chciałam być najlepsza na świecie, a teraz to się spełnia - podkreśliła, wyraźnie wzruszona Sabalenka, odpowiadając na pytania na korcie. Z ust Białorusinki padło także niespodziewanie słowo "przepraszam", które odnosiło się do wydarzeń dnia poprzedniego, gdy nie mogła dać autografów i zdjęć po meczu. - Widziałam to, widziałam te wszystkie plakaty. Dziękuje wam za to i przepraszam, że nie mogłam spędzić z wami czasu - powiedziała i po chwili po zachęcie przeprowadzającego użyła także kilku hiszpańskich słów. - Kocham was - dodała, wykorzystując język, którego używa się w Meksyku.