Przed rozpoczęciem trwającego sezonu wydawało się, że rywalizacja między Igą Świątek i Aryną Sabalenką będzie tym, co może bardzo mocno napędzać żeński tenis. Pierwszy z ważnych turniejów w tym rogu padł łupem Białorusinki. 26-latka wygrała Australian Open i obroniła tytuł. Polka w tamtej imprezie rangi Wielkiego Szlema nie dotarła nawet do tych ostatnich faz rywalizacji. Sensacyjna porażka z Lindą Noskovą sprawiła, że pojawiły się wątpliwości odnośnie formy Świątek. "Królowa sensacji" wypada z gry w Rzymie. Teraz sama zaskakująco przegrała Do kraju liderka światowego rankingu wracała, słysząc sporo głosów krytyki z różnych stron. Szybko jednak wyjaśniła, że tamten turniej był jedynie wypadkiem przy pracy. Polka w lutym wybrała się do Kataru, aby tam powalczyć o kolejny w swojej karierze tytuł rangi 1000. To się jej udało, a w finale pokonała Jelenę Rybakinę, a więc naprawdę mocną rywalkę. Następnie dotarła do półfinału imprezy tej samej rangi w Dubaju, a potem wygrała prestiżowe Indian Wells. Sabalenka dogoniła Świątek. Równowaga sił W żadnej z tych imprez Sabalenka nie pokazała się gdzieś w okolicach walki o tytuł. Dopiero podczas turnieju w Madrycie Białorusinka znów pokazała pełnię swoich możliwości, choć nie był to dla niej łatwy czas. W finale imprezy przegrała jednak z... Igą Świątek i tym razem tytułu sprzed roku nie obroniła. Polka do swojej bogatej kolekcji dołożyła wygraną na kortach, które wcześniej nie do końca jej pasowały. Liderka rankingu WTA udowodniła także swoją wyższość nad wielką rywalką. Obie zawodniczki przyjechały także do Rzymu, gdzie znów mogą się spotkać dopiero w finale. Zarówno Świątek, jak i Sabalenka są na dobrej drodze do tego celu. Obie tenisistki przebrnęły już przez swoje pierwsze dwa mecze i awansowały do 1/8 finału. Białorusinka w starciu trzeciej rundy mierzyła się ze swoim "tenisowym koszmarem", a więc Ukrainką Dianą Jastremską. Przed tym starciem obie panie rywalizowały ze sobą łącznie trzy razy i z wszystkich starć zwycięsko wychodziła ta mniej utytułowana zawodniczka. Co za gem w meczu Sabalenki. Białorusinka gra dalej, wreszcie pokonała tę rywalkę W tym roku w Rzymie Sabalenka już jednak nie dała jej większych szans i w niecałe półtorej godziny odprawiła Ukrainkę do domu, pokazując naprawdę dobry tenis. Dla 26-latki było to już 90. zwycięstwo w turniejach rangi WTA 1000 od 2018 roku. Dzięki pokonaniu Jastremskiej Białorusinka dogoniła w tej klasyfikacji Igę Świątek, która ma dokładnie tyle samo zwycięstw w meczach na tych imprezach. Druga w tej klasyfikacji Petra Kvitova uzbierała "ledwie" 76 takich victorii. Patrząc na to, warto przypomnieć jednak, że jest aż trzy lata młodsza. Gdy spojrzymy zaś na trofea zdobyte w imprezach rangi WTA 1000, to przewaga Polki będzie jeszcze wyraźniejsza. Świątek wygrała takich turniejów już aż dziewięć, a Sabalenka ledwie pięć. Polka pierwszy raz zwyciężyła w 2021 roku, a Białorusinka już w 2018 roku, co uwydatnia przewagę Świątek na przestrzeni ostatnich trzech sezonów.