Wydarzenia minionej nocy z Cancun relacjonowaliśmy obszernie TUTAJ. W związku z fatalnymi warunkami atmosferycznymi mecz Igi Świątek z Aryną Sabalenką musiał zostać przerwany w czwartym gemie pierwszego seta i będzie dogrywany w niedzielę nie przed godz. 22:30 czasu polskiego. W sobotę czasu lokalnego udało się rozegrać w pełni tylko jedno spotkanie. Na zwyciężczynię pojedynku czeka już w finale Jessica Pegula. Mimo że finał singla został przeniesiony na poniedziałek na godz. 22:30 czasu polskiego, to Amerykanka nie będzie miała jednak dnia wolnego w niedzielę. Wszystko ze względu na fakt, że wciąż walczy o sukces w grze podwójnej u boku swojej rodaczki Coco Gauff. Tak się składa, że ma dzisiaj do rozegrania potencjalnie... trzy spotkania - dokończenie meczu fazy grupowej i potem ew. półfinał i finał debla. Sabalenka zabrała głos. Ironiczny komentarz liderki rankingu Wydarzenia z Cancun odbijają się szerokim echem w mediach społecznościowych. Fani nie pozostawiają suchej nitki na organizacji WTA, ale od głosu nie uciekają również same zawodniczki. Tym razem przyszedł czas na Arynę Sabalenkę, która zacytowała jeden filmik, jaki ukazał się na X (dawny Twitter), a dotyczył wszelkich absurdów, jakie już się dokonały w Meksyku. Co ciekawe, organizację WTA próbuje bronić Magda Linette. Polka sugeruje, że nikt nie mógł przewidzieć, że w Cancun będą czekać na zawodniczki tak fatalne warunki. Mamy nadzieję, że dzisiaj bez przeszkód uda się rozegrać spotkania i w poniedziałek wyłonimy triumfatorkę zmagań w grze pojedynczej. W tle pozostaje rywalizacja o fotel liderki rankingu WTA. Jeśli Iga Świątek wygra w półfinale z Aryną Sabalenką, a potem dołoży jeszcze zwycięstwo w meczu o tytuł z Jessiką Pegulą, to raszynianka powróci na szczyt kobiecego rankingu na koniec sezonu 2023.