Sobotni wieczór z żeńskim tenisem zapowiada się wyjątkowo ekscytująco. WTA Finals 2023 rozgrywane w Cancun dobiegło do półfinałów. W singlu dojdzie do dwóch szlagierów - Jessica Pegula zmierzy się z Coco Gauff w wewnątrzamerykańskim starciu. Pikanterii dodaje fakt, że obie zawodniczki doskonale się znają pod kątem sportowym, bo grają razem w deblu. W meksykańskim turnieju również są w stawce, muszą dokończyć trzecie spotkanie w grupie, które rozstrzygnie, czy z niej wyjdą. Co jednak zrozumiałe, głównym punktem programu dla polskich kibiców będzie konfrontacja Igi Świątek z Aryną Sabalenką. Nie rozpocznie się ono przed północą. Polka i Białorusinka rozegrały ze sobą dziewięć meczów, choć to towarzyskie z World Tennis League nie wlicza się do bilansu. Z ośmiu starć oficjalnych nasza rodaczka była górą pięciokrotnie, a trzy razy musiała uznać wyższość tenisistki urodzonej w Mińsku. To, co być może nie napawa optymizmem fanów raszynianki, to fakt, że dwie z trzech porażek miały miejsce właśnie na WTA Finals. Były bardzo bolesne, bo oznaczały dla niej koniec szans na triumf w turnieju. Iga Świątek - Aryna Sabalenka. Trzeci raz z rzędu zagrają ze sobą na WTA Finals W 2021 roku aktualne dwie pierwsze rakiety świata spotkały się w drugiej kolejce fazy grupowej. Było to starcie o życie, bo obie przegrały w pierwszej serii gier. Świątek wyszła na prowadzenie w setach, ale potem przegrała dwie partie i straciła choćby matematyczne szanse na awans, z Paulą Badosą grając już tylko o honor. Sabalenka z kolei miała wszystko w swoich rękach do końca, ale także nie wyszła z grupy, w trzeciej kolejce ulegając Marii Sakkari. W poprzednim sezonie Polka z Białorusinką spotkały się w tej fazie, w której teraz, a więc w półfinale. Impreza była rozgrywana w amerykańskim Fort Worth. 7 listopada Świątek znowu była w stanie ugrać tylko jednego seta. W drugiej odsłonie rywalizacji wygrała 6:2, ale w pierwszej i trzeciej wygrała łącznie zaledwie trzy gemy. Sabalenka awansowała wtedy do finału, który jednak przegrała z Francuzką Caroline Garcią. Teraz będzie chciała zgarnąć pełną stawkę. Jeśli przegra z Polką, a ta sięgnie po tytuł, to straci fotel liderki rankingu WTA, na którym zasiada od 11 września. Historia jest jednak w tym momencie jej sprzymierzeńcem. Raszynianka z kolei powinna kierować się zasadą "do trzech razy sztuka". Wygrywała z Sabalenką w Stuttgarcie, Nowym Jorku, Rzymie i Dausze. Teraz do tej listy chciałaby dopisać Cancun.