Rywalizacja między Igą Świątek i Aryną Sabalenką lada chwila znów nabierze rumieńców - stawka jest zaś wysoka. Na początku września, po US Open, Białorusinka w końcu dopięła swego i wyprzedziła Polkę w oficjalnym rankingu WTA, ale raszynianka już po kilku tygodniach wyprowadziła udaną kontrę. W kapitalnym stylu triumfowała w WTA Finals, ogrywając m.in. po drodze w półfinale Sabalenkę, "odbiła" pierwszą pozycję na światowej liście i to ona zacznie 2024 roku na fotelu liderki. Jak długo potrwa jej dominacja, tego nie wiadomo. Wiadomo zaś, że w pierwszej części roku Świątek znajdzie się w lepszej sytuacji, bo ma mniej punktów do obrony. W Australii wróci rywalizacja o najwyższą stawkę. Sabalenka wybrała "normalny" turniej, Świątek... nietypowy Dwie największe gwiazdy kobiecego tenisa kończą już przygotowania do kolejnego sezonu, od czwartku rywalizują nawet w World Tennis League w Abu Zabi. To jednak zawody towarzyskie, nie mają znaczenia dla układu sił, choć... zawodniczki traktują grą bardzo poważnie. - Kazali nam - śmiały się w czwartek Aryna Sabalenka i Paula Badosa. Niewykluczone, że już w sobotę dojdzie do starcia dwóch najwyżej notowanych zawodniczek w światowym rankingu - jeśli nie w singlu, to w deblu albo... mikście. Prawdziwa rywalizacja, już o punkty, zacznie się jednak dopiero za nieco ponad tydzień. W niej zaś Białorusinka może zyskać na samym początku nieco więcej od Polki. Obie doskonałe tenisistki zaplanowały tylko jeden występ przed Australian Open - Świątek wybrała start w mieszanej rywalizacji United Cup (najpierw w Perth, później w Sydney), Sabalenka zaś turniej WTA 500 w Brisbane. W tym drugim, według nowej punktacji, będzie do wygrania już maksymalnie 500 punktów (za triumf w całej imprezie). Za awans do finału jest 325 punktów, za półfinał 195 pkt, a za ćwierćfinał - 108 pkt. Tu już wszystko wiadomo. Lepiej grać z czołówką. Zasady United Cup są dość specyficzne Inaczej jest jednak w United Cup, choć już kilka miesięcy temu ATP i WTA zapewniały, że do zdobycia też będzie 500 punktów. I to prawda, ale pod jednym warunkiem: w każdym z pięciu spotkań rywalem czy rywalką musiałby być ktoś z TOP 10 światowego rankingu. U Świątek zaś nie było na to najmniejszych szans: łącznie, razem z nią, w rywalizacji uczestniczy właśnie pięć zawodniczek, które w momencie zgłoszeń były tak wysoko w rankingu: Jessica Pegula (nr 4), Maria Sakkari (nr 6), Markéta Vondroušová (nr 10) i Caroline Garcia (w listopadzie nr 10, dziś nr 20). Za każde zwycięstwo z nimi Polka mogłaby dostać maksymalną liczbę punktów: w fazie grupowej po 55, w ćwierćfinale 80, w półfinale 130, a w finale - 180. Tyle że w grupie A zmierzy się z Beatriz Haddad Maią (nr 11 WTA) i Sarą Sorribes Tormo (nr 55), co już oznacza mniejszą punktację - nie po 55 pkt, a odpowiednio 45 (za miejsce rywalki w przedziale 11-20) oraz 25 (miejsce rywalki w przedziale 51-100). Takie są reguły - za pokonanie zawodniczek niżej notowanych jest mniej punktów. Nawet gdyby Świątek wygrała wszystkie pozostałe mecze, to i tak maksymalnie dobije do 460 punktów. A to pod warunkiem, że w ćwierćfinale ogra Pegulę lub Vondroušovą, w półfinale Garcię lub Sakkari, a w finale - znów rywalkę z TOP 10. Ten układ jest jednak stosunkowo mało prawdopodobny. Iga Świątek może nawet przegrać i... dalej walczyć o punkty. To specyfika United Cup A gdyby tak Polska zagrała w finale z Serbią, ciągniętą w turnieju przez Novaka Djokovicia? Rywalką Polki byłaby dopiero 112. na liście Olga Danilović - za takie zwycięstwo jest zaledwie 40 punktów, choć gdyby to Serbka ograła Świątek, to ona "skasuje" aż 180 oczek. Czy Polka może czuć się poszkodowana, że w Perth i Sydney może ugrać mniej niż Sabalenka w Brisbane? Niekoniecznie, świetnie pokazuje to przykład Jessiki Peguli z zeszłego roku. W normalnym turnieju każda porażka w głównej drabince od razu eliminuje z dalszej walki, w United Cup może być inaczej. Jeśli Świątek przegra swój mecz, stratę odrobić może np. Hubert Hurkacz, a później decydujący będzie mikst. Rok temu Pegula zaczęła zmagania w United Cup od przegranej z Petrą Kvitovą, a później w efektownym stylu wygrała cztery potyczki, m.in. z Igą Świątek w półfinale. Łącznie wywalczyła 310 punktów, ale też... ponad 800 tysięcy dolarów! W normalnych warunkach, po przegranym pierwszym starciu, nie miałaby na to szans.