Mowa ciała Aryny Sabalenki od dłuższego czasu w ogóle jest bardzo ciekawa. Zresztą widać to także na korcie, gdy zaczyna pokazywać tę swoją ciekawą manierę, która polega na tym, iż między punktami i gemami dość mocno rozciąga szyję i ramiona. Mimika twarzy także jest ciekawa, ale wróćmy do tych części ciała, o które Sabalenka została zapytana. Sabalenka o Świątek: Straciła trochę pewności siebie "Aryna, zastanawiam się, po co to robisz? Czy w tym celu, żeby się uspokoić, a może w tym czasie w twojej głowie toczy się jakaś rozmowa samej ze sobą?" - usłyszała Białorusinka. - Wiesz, po prostu lubię postrzelać swoimi kośćmi - roześmiała się liderka światowego rankingu. W momencie bardziej spoważniała i dodała: - Dzięki temu czuję się bardziej rozluźniona i gotowa do gry, więc rzecz nie jest w tym, żeby się uspokoić. Wiem, jak działa moje ciało, dlatego to stosuję - odparła Sabalenka. Świetne pytanie dotyczyło tego, jak ocenia Igę Świątek, porównując dyspozycję Polki z ich dwóch ostatnich meczów. Poprzednim punktem odniesienia jest starcie, do którego doszło w sierpniu 2024 roku w półfinale w Cincinnati. Wówczas na twardych kortach w Ohio Aryna wygrała z Igą 6:3, 6:3. Biorąc pod uwagę, jak wiele na przestrzeni tego czasu wydarzyło się w karierze i życiu polskiej tenisistki, obecnie najlepsza tenisistka świata chętnie zajrzała na "drugą stronę kortu". Pogromczyni Polki przyznała, że czuła się tak, jakby to był przedwczesny finał. Ten prawdziwy, o pełną pulę i jej życiowy wynik w Paryżu, odbędzie się w sobotę, a rywalką Białorusinki będzie Amerykanka Coco Gauff. - Dlatego mówię, że praca jeszcze nie jest skończona. Muszę wyjść w sobotę, muszę walczyć i muszę pokazać swój najlepszy tenis, aby zapracować na tytuł. Jestem zdeterminowana, by zrobić wszystko, co będzie potrzebne, żeby wygrać - orzekła 27-latka rodem z Mińska. Artur Gac, Paryż